Obecnie sprawę Widzewa bada Trybunał Arbitrażowy przy Polskim Komitecie Olimpijskim. W czwartek odbyło się zebranie tego ciała, ale nie ustalono dosłownie nic. Teoretycznie coś ma być wiadomo 1 sierpnia, kiedy to wyznaczono kolejne zebranie Trybunału. Jeżeli jednak i tym razem nie zostaną powzięte żadne wiążące decyzje, nikogo to nie zdziwi.
Sprawą ŁKS natomiast zajęły się już wszystkie możliwe instancje piłkarskie, licencja nie została przyznana, ale łodzianie dochodzą swoich praw w sądzie. W tej chwili Sąd Administracyjny bada sprawę uchybień w Komisji Licencyjnej. Poza tym do prokuratury została zgłoszona sprawa przyznania licencji Cracovii, która w dokumentach przedstawiła jako swój stadion w Sosnowcu, tymczasem nie jest to zgodne ze stanem faktycznym. Klub Zagłębie - z którym ponoć porozumiała się Cracovia - nie jest bowiem właścicielem obiektu, tylko miasto.
>>>Minister sportu wysła kontrolerów do PZPN
Jednym słowem bałagan chyba jeszcze większy niż przez ostatnich kilka lat. Co prawda liga ruzyła w terminie, ale wiele osób zastanawia się czy zgodnie z prawem. Jan Tomaszewski nie kryje swojego oburzenia. "Minister Drzewiecki cierpi chyba na jakąś chorobę pamięci" - krzyczał Tomaszewski w wywiadzie dla TVN24. "Jak może się domagać wstrzymania meczów ŁKS i Widzewa oraz Cracovii, skoro jeszcze trzeba by zrobić to samo z Koroną Kielce. A jeszcze przecież Komisja ds. nagłych bezprawnie odwołała baraże. Nie zmienia się reguł w czasie gry. Także jeszcze Podbeskidzie i Arka powinny nie grać swoich spotkań, póki sytuacja nie zostanie uporządkowana".
Drzewiecki chciałby, żeby wyznaczeni przez niego kontrolerzy dostali wgląd we wnioski licencyjne wszystkich. Odpowiedź PZPN jest na razie wymijająca, ale między wierszami raczej jednoznacznie negatywna. Rzecznik związku Jakub Kwiatkowski powiedział tylko: "Nie możemy panu ministrowi udostępnić dokumentów, ponieważ są poufne, a zasady dostępu do nich określa podręcznik licencyjny UEFA. Jedynym organem upoważnionym do ich otrzymania jest sąd. Wystąpimy do klubów z pytaniem o zgodę na udostępnienie dokumentów, ale później taką możliwość musi jeszcze zaakceptować UEFA. Nie planujemy też kolejnych zmian w kalendarzu rozgrywek. W czwartek na wniosek ŁKS-u przełożyliśmy mecz tego zespołu z Wartą Poznań. Jeśli chodzi o Cracovię, to decyzja leży w gestii Ekstraklasy SA".
Minister Drzewiecki wyszedł więc z szabelką, ale machanie nią na niewiele się zdało. Liga raczej będzie już toczyć się własnym rytmem. Zupełnie inną sprawą jest natomiast upublicznienie wniosków licencyjnych. Kto wie, czy w tym przypadku nie jest to najlepszy pomysł z możliwych.