Beenhakker bez pardonu skrytykował więc klubowych skautów, czyli ludzi, zajmujących się wyszukiwaniem w kraju najzdolniejszej młodzieży. "Jak to możliwe, że kluby angielskiej Premier League podkradają talenty sprzed nosa Feye?" - grzmi.
Feyenoord faktycznie wydaje więcej pieniędzy na skauting zagraniczny, niż krajowy. "Nasi skauci udają się na wyjazdy do egzotycznych miejsc i wracają z niczym" - denerwuje się Leo.
Szef klubowego skautingu już stawił się u Beenhakkera na dywaniku w celu "przedyskutowania przyszłości".
Leo Beenhakker wciąż twierdzi, że pracuje dla Feyenoordu Rotterdam społecznie. Czuje jednak wielką władzę. Bardzo łatwo przyszło mu skrytykować pracowników holenderskiego klubu. Selekcjoner reprezentacji Polski jest zniesmaczony tym, że Feneynoord nie "wyłapuje" młodych talentów. Najlepsi młodzieżowcy zamiast do Rotterdamu, trafiają na Wyspy Brytyjskie.
Powiązane
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama