Z zewnątrz wygląda wszystko idealnie. Cztery miasta, w których odbywają się spotkania Pucharu Konfederacji - Johannesburg, Pretoria, Bloemfontein i Rustenburg przygotowały dla fanów specjalne autobusy, określono przystanki, z których miłośnicy piłki nożnej będą odbierani i zawożeni prosto pod obiekt, jest nawet rozkład jazdy.

Co z tego? - pytają się jednak kibice. "Czasami wydaje mi się, że uczestniczę w jakiejś przykrej komedii. Wszystko jest dokładnie na odwrót. Autobusy przyjeżdżają kiedy chcą, a jeśli ktoś zdąży przed pierwszym gwizdkiem sędziego, może mówić o cudzie. Kierowcy nie znają tras, jakimi mają jechać, gubią się i pytają pieszych o drogę" - opowiadał jeden z nich.

Jermaine Craig, rzecznik miejscowego Komitetu Organizacyjnego trochę inaczej odbiera całą sytuację. "Nie ma kłopotów z dotarciem na stadion, gorzej jest, gdy chcę się wrócić po meczu do konkretnego miejsca. Postaramy się, by było więcej wolontariuszy, którzy będą pomagali kibicom w odnalezieniu właściwego autobusu" - zapewnia.



Reklama