W Szkocji grało już kilku polskich piłkarzy. Po okresie dobrej gry wpadali w dołek. To samo spotkało teraz występującego w Celticu Macieja Żurawskiego. Były piłkarz reprezentacji Dariusz Adamczuk najlepiej wie dlaczego. Sam był przed laty zawodnikiem innej drużyny z Glasgow - Rangers. Musiał jednak opuścić niegościnne miasto. Klub rozwiązał z nim kontrakt z powodu... depresji.
"Życie może znudzić się wszędzie, nawet w Madrycie. Faktem jest, że Maciek w Glasgow się zablokował. Klub szuka nowego napastnika, a nasz kapitan siedzi na ławce. To nie jest dobra liga dla "Żurawia". Potrzebna jest siła fizyczna. W Szkocji ceni się takich piłkarzy jak John Hartson. Trzeba biegać do upadłego i walczyć" - mówi "Faktowi" Adamczuk.
Ale ostatnio Żurawski nie może robić nawet tego - chyba że na treningach. Trener Gordon Strachan stracił do niego zaufanie. Zawodnik, który nie gra w klubie, może być coraz mniej potrzebny w reprezentacji Polski. Na razie selekcjoner Leo Beenhakker ma do kapitana ogromny kredyt zaufania, choć Holender na pewno jest mocno zaniepokojony sytuacją Polaka w Glasgow. "Na piłkę czasem przekładają się rzeczy, o których przeciętny człowiek nie ma pojęcia. Może nie układać ci się w życiu prywatnym i to potem będzie widać na boisku. Nie twierdzę, że Maciek tak ma, ale coś jest na rzeczy. Widać, że w Glasgow nie czuje się komfortowo" - mówi Adamczuk.
Żurawski powinien jak najszybciej rozejrzeć się za nowym klubem. Najlepiej, gdyby trafił do swojej ulubionej Hiszpanii. To od zawsze było jego marzenie. Tam, w promieniach słońca, przy pięknej pogodzie na pewno odżyje.
Na nich Glasgow też miało zły wpływ:
Dariusz Dziekanowski: obecny asystent Leo Beenhakkera był wielką gwiazdą Celticu. Kibice do dziś wzdychają na samo jego wspomnienie. Niestety, "Dziekan" z taką samą częstotliwością błyszczał na boisku co w nocnych klubach. Życie w Glasgow przytłaczało go, dlatego opuścił Szkocję i uciekł do angielskiego Bristolu.
Dariusz Wdowczyk: dziś trener Legii, a przed laty podpora defensywy Celticu. Z dnia na dzień przestał być podstawowym zawodnikiem Celtów. Wolał uciekać na zaplecze Premier League, do Reading, które płaciło o wiele gorzej, niż tkwić w ponurym mieście.
Artur Boruc: szkocka prasa rozpisywała się, że polski bramkarz ma kłopoty rodzinne. Boruc zaprzeczył tym doniesieniom, tłumacząc, że jego żona Kasia wyjechała do Polski na święta Bożego Narodzenia, on zaś musiał w tym czasie zostać w Szkocji.
W reprezentacji nie strzela goli. W lidze coraz częściej siedzi na ławce. Kapitan kadry Maciej Żurawski nie ma ostatnio najlepszych dni. Co trapi "Żurawia"? To Glasgow, miasto, które potrafi wykończyć każdego. Brzydkie, szare ulice, kiepska pogoda. Nikt nie czułby się dobrze w takim miejscu.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Powiązane
Reklama
Reklama
Reklama