Decyzję o walkowerze na korzyść Arki podjęła wczoraj Komisja Ligi Ekstraklasy. "Nie mam do niej pretensji. Podjęli taką decyzję, jaką musieli" - powiedział dla serwisuwww.widzewiak.pl Boniek. Widzew został ukarany, bo odmówił wyjazdu do Gdyni na zaległy mecz z Arką. Łódzcy działacze upierają się, że byli chętni do gry w pierwszym terminie (7 kwietnia). Wtedy jednak do meczu nie doszło, bo Arka była zawieszona. Po odwieszeniu klubu z Wybrzeża Widzew stwierdził, że nie muszą rozgrywać tego spotkania.
To nie koniec zamieszania związanego z tym meczem. Łodzianie czekają na decyzję Trybunału Piłkarskiego, który ma orzec, czy zaległe spotkanie musi się odbyć, ale już teraz mają dość spierania się z działaczami związku. "Jeśli nawet po zakończeniu procedury odwoławczej walkower dla Arki zostanie utrzymany, to jakoś to przeżyjemy" - dodał "Zibi".
Nie wiadomo jednak, czy odwołają się od decyzji Komisji Ligi. Dlaczego? "Nie wiem, bo nie wiem, czy... Komisja Odwoławcza jeszcze istnieje. Nie ma jej wpisanej do nowego statutu PZPN, zarejestrowanego 9 maja" - powiedział Boniek.