Zarządzająca ligą Ekstraklasa SA ociąga się z wprowadzeniem w Polsce systemu zawodowego sędziowania. Profesjonalny arbiter więcej zarabia (nawet do 12 tys. zł brutto), ale poświęca się wyłącznie piłce. Pracuje pięć dni w tygodniu, jeśli nie gwiżdże na boisku, to szkoli siebie bądź innych. Przy zawodowstwie i wysokich zarobkach maleje też pokusa brania łapówek.

Zawodowi lub półzawodowi sędziowie są w większości zachodnich lig, ale też na Ukrainie czy w Rosji. Ekstraklasa chce zrobić z najlepszych polskich arbitrów zawodowców, ale na razie zasłania się brakiem pieniędzy na pensje, czeka też na pełne oczyszczenie środowiska po aferze korupcyjnej - pisze "Gazeta Wyborcza".