Pojedynek mistrza Polski z "Juve" elektryzuje kibiców w Wielkopolsce już od kilkunastu dni. Wszystkie bilety, podobnie jak na wcześniejsze spotkania w Lidze Europejskiej, rozeszły się błyskawicznie. Część trybun została wyłączona z użytku ze względów bezpieczeństwa, stąd środowe spotkanie obejrzy "tylko" ok. 40 tysięcy widzów.

Reklama

Gdy podczas losowania grup Ligi Europejskiej okazało się, że rywalami mistrzów Polski będą m.in. z Juventus i Manchester City, mało kto sądził, że poznaniacy mogą powalczyć o jedno z dwóch premiowanych awansem miejsc. Tymczasem już na kolejkę przed zakończeniem rywalizacji w "grupie śmierci", lechici mogą zapewnić sobie awans. Po warunkiem, że co najmniej zremisują z turyńczykami, ale niżej niż 3:3 (taki wynik padł w Turynie), a FC Salzburg nie wygra w Manchesterze. W przypadku równej liczby punktów, o kolejności decydować będzie bezpośredni bilans spotkań, a w tym przypadku korzystniejszy będzie miał Lech.

Jeśli Kolejorz przegra z Juventusem, o awansie zadecydują ostatnie spotkania zaplanowane na 16 grudnia. Mistrzowie Polski zagrają na wyjeździe z FC Salzburg, a "Juve" u siebie podejmować będzie Manchester City.

Trener Kolejorza Jose Maria Bakero zdaje sobie sprawę z wagi środowego meczu. "Musimy przystąpić do tego spotkania maksymalnie skoncentrowani. Zdaję sobie sprawę, że warunki pogodowe są trudne, ale z drugiej strony będą one takie same dla obu ekip. Jak skupimy się tylko na grze, to pogoda nie będzie nam przeszkadzać. Jesteśmy dobrze przygotowani do tego spotkania, na szczęście wszyscy są zdrowi" - powiedział Bakero.

Jak dodał, możliwość gry ze "Starą Damą" to duży honor dla jego zespołu. "Juventus to historia piłki nożnej, jeden z najpopularniejszych, najbardziej znanych klubów w Europie. Takie mecze na długo zostają w pamięci. Gdy grałem w Barcelonie przeciwko Juventusowi, też długo wspominaliśmy te mecze" - podkreślił.

Zdaniem Bakero, "bianconeri" są bardziej groźniejsi na wyjazdach niż na własnym boisku. "Na obcych boiskach nie spieszą się, grają przede wszystkim spokojniej, rozważniej. Nie atakują z takim zapałem i przez to trudniej ich skontrować" - zaznaczył.

Szkoleniowiec nie będzie mógł skorzystać z kontuzjowanych Kamila Drygasa, Tomasza Bandrowskiego i Joela Tshibamby. Do dyspozycji będzie natomiast strzelec trzech goli z pierwszego spotkania w Turynie Artjoms Rudnevs. Łotysz po sobotnim spotkaniu z Koroną Kielce narzekał na ból w kolanie, ale uraz nie okazał się zbyt groźny.

Reklama

Mecz Lecha z Juventusem rozegrany zostanie w środę o godz. 21.05. W innym pojedynku grupy A Manchester City zmierzy się z FC Salzburg.