Tym razem nie było żadnych zatrzymań, ale tylko dobre rady dla zawodników, jak postępować by... nie zostać zatrzymanym. Agenci CBA przyjechali na zgrupowanie zaproszeni przez selekcjonera reprezentacji Franciszka Smudę. Przygotowali prelekcję zatytułowaną: "Przestępstwo oszustwa przy organizacji profesjonalnych zawodów sportowych - korupcja w sporcie". Oprócz zasad i uregulowań prawnych, zawodnikom przedstawiono genezy i przykłady korupcji w sporcie zarówno w kraju, jak i na świecie.

Reklama

Na spotkaniu omówiono przepisy kodeksu karnego dotyczące łapownictwa i płatnej protekcji. Wskazano mechanizmy powstawania i funkcjonowania systemu korupcyjnego w piłce nożnej. Pokazano jak rozwijała się tzw. polska afera piłkarska wykryta i wyjaśniana przez funkcjonariuszy CBA, w której do tej pory 175 podejrzanym przedstawiono prawie 1000 zarzutów.

"Przybliżyli nam sprawy korupcji, głównie w polskim futbolu, to, co się wydarzyło w ostatnich latach. Wyjaśnili nam okoliczności zatrzymań, co jest przestępstwem, a co nie. Próbowali uświadomić piłkarzom, kiedy są zagrożeni. Nie każdy może wcześniej wiedział, że już sama propozycja jest przestępstwem" - wyjaśnił po spotkaniu Sławomir Peszko.

Mocno zaskoczony samym pomysłem spotkania z CBA był inny z reprezentantów - Kamil Grosicki. "Jak usiedliśmy na sali, myślałem, że puszczą nam jakiś film, a tu wchodzą agenci CBA. No cóż, to ciężki temat, byłem trochę w szoku ile ludzi do tej pory zatrzymano, ile meczów zostało sprzedanych. Mnie to na szczęście nie dotyczy" - stwierdził.

Reklama

Tego rodzaju spotkania są coraz bardziej powszechną praktyką CBA, która oprócz ścigania przestępstw korupcyjnych i zatrzymywania ich sprawców, w myśl zasady "lepiej zapobiegać niż leczyć", duży nacisk kładzie również na prewencję. Działania antykorupcyjne, przygotowywane broszury i podręczniki, a przede wszystkim bezpośrednie prelekcje i pogadanki spotykają się z coraz większym zainteresowaniem różnych grup zawodowych. W ciągu ostatnich kilku miesięcy w ponad 50 spotkaniach uczestniczyło blisko dwa tysiące urzędników, funkcjonariuszy różnych służb, czy bankowców.