Trener naszej reprezentacji wcielił się w rolę detektywa i wybrał się do owego hotelu. W programie TVN24 zdradził, że rozmawiał z jego pracownikami. "Byłem tam, rozmawiałem z tą dyrektor, spotkałem się z tymi pracownikami, pokojówkami. Chłopcy tam się pojawili, ale nie było żadnych d..., jak to się mówi" - powiedział Smuda.
Wcześniej, według "Faktu" piłkarze zarzekali się, że to nieprawda, iż byli w tym hotelu - a w tym czasie odwiedzili... dom dziecka. Przed meczem z Grecją zaprzeczyli doniesieniom gazety oraz oznajmili, że do odwołania nie będą rozmawiać z mediami. Później przyznali się przed Smudą, że rzeczywiście byli w hotelu, ale w pokoju kosztującym 900 PLN za dobę, nie spotykali się z damami do towarzystwa, a jedynie przymierzali ubrania.
Komentarze (13)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeCiekawe co to te d...? - pewnie miał na myśli dobrych ludzi zaangażowanych w sukcesy polskiej piłki. Bo piłka może świętować swoje sukcesy nie tylko na boisku, ale również na karku piłkarza, bo jak wiadomo piłka pusta jest.
Panie trenerze, nie daj z siebie robić głupszego niż w rzeczywistości, bo aż boli...