Porządkowanie obiektu mogło zacząć się dopiero w piątek, gdyż przez dwa dni trwały policyjne oględziny mające na celu zabezpieczenie śladów na potrzeby toczącego się śledztwa.

Najszybciej bydgoskiemu klubowi uda się wymienić ponad 400 zniszczonych plastikowych siedzisk. "Mamy zapas krzesełek w magazynie, więc tę część napraw jesteśmy w stanie wykonać najszybciej. Nie chcemy się jednak tej rezerwy pozbywać, więc dokupimy odpowiednią ilość. Wymiana kilku głośników oraz naprawa płotów i bram potrwa nieco dłużej. Prace rozpoczęliśmy dopiero w piątek, a czasu na porządki nie mamy zbyt dużo" - powiedział PAP wiceprezes Cywilno-Wojskowego Związku Sportowego Zawisza Dariusz Bednarek

Reklama

Wszystko dlatego, że w najbliższą środę drugoligowi piłkarze bydgoskiego klubu zagrają na własnym stadionie z Lechią Zielona Góra. "Chcemy doprowadzić do porządku 3/4 stadionu i dlatego wystąpiliśmy już z wnioskiem do policji o wyłączenie z eksploatacji na to spotkanie trybuny gości, czyli tej, na której siedzieli kibice Lecha Poznań, bo na niej było najwięcej zniszczeń. Policja będzie wizytować stadion w poniedziałek i mamy nadzieję, że decyzja będzie pozytywna" - dodał.

Materialne szkody po wtorkowych zamieszkach oszacowano na 40 tys. złotych. Dodać do tego trzeba koszty robocizny, które maksymalnie mogą wynieść drugie tyle. Nie są to jednak wszystkie straty. Doliczyć trzeba jeszcze uszkodzenie części elektronicznych ekranów reklamowych - 200 tys. złotych oraz sprzętu telewizyjnego, w tym kamery wartej 150 tys. zł.

Na mocy podpisanej pomiędzy C-WZS Zawisza oraz Kujawsko-Pomorskim Związkiem Piłki Nożnej umowy, wszelkie koszty związane z przywróceniem stadionu do stanu pierwotnego pokryje futbolowa centrala. "Za wszelkie wykonane prace oraz zakupione materiały zostaną wystawione faktury, na podstawie, których PZPN dokona nam zwrotu pieniędzy" - wyjaśnił Bednarek.