Nie od dziś wiadomo, jakie kłopoty są z naszymi maszynami, nawet tymi mającymi przewozić VIP-ów, i teraz na własnej skórze doświadczyli tego Franck Ribery, Karim Benzema i inne gwiazdy znad Sekwany. Mieli odlecieć z Doniecka o 11.30. Okazało się to niemożliwe.
"W wyczarterowanym z Polski samolocie wykryto usterkę, przez co nie wyleciał z Warszawy. Trzeba było zaczekać na drugi samolot. W wyniku tych kłopotów kadra miała ponad dwie godziny opóźnienia" - opowiada towarzyszący francuskiej drużynie dziennikarz „L'Equipe" Vincent Duluc.
Francuzi uznali, że wolą odpocząć w hotelu Marriott, gdzie niedawno gościł prezydent USA Barack Obama, niż trzymać się wcześniej przyjętego planu. Odwołali konferencję prasową z udziałem Laurenta Blanca, spotkanie z mediami, w którym mieć wzięli udział piłkarze, a początek ćwiczeń przesunęli o dwie godziny (z 18 na 20).
Zawodnicy, którzy grali w poniedziałek z Ukrainą (4:1), mieli lekki trening. Tylko narzekający na uraz Samir Nasri biegał sam wokół boiska.
Pokonując efektownie naszych wschodnich sąsiadów pokazali, że Blanc potrafi dotrzymać słowa. Selekcjoner Les Bleus zapewnił, że poważnie potraktuje mecze z Ukrainą oraz Polską. W Doniecku w pierwszej jedenastce wystawił tylko jednego zawodnika, który zaczął również piątkowe spotkanie w eliminacjach EURO z Białorusią (1:1) i był nim najmniej doświadczony z tego grona Mamadou Sakho. Z czasem jednak na boisku pojawiły się asy z talii Blanca - Karim Benzema, Florent Malouda, Franck Ribery i Eric Abidal. Weszli na boisko w drugiej połowie przy stanie 1:1 i rozruszali grę przyczyniając się do zwycięstwa 4:1.