Pierwsza połowa meczu na Malvinas Argentinas stadium w Mendozie, poza kilkoma wyjątkami, toczyła się w niemrawym tempie i nie rozgrzała zmarzniętych kibiców (temperatura 4-6 st. C). Akcje z obu stron były szarpane, a w ogólnym bilansie nieco więcej sytuacji na polu karnym stworzyli Wenezuelczycy, którzy mogli objąć prowadzenie.

Reklama

W 35. minucie sędzia nie uznał z jemu wiadomej przyczyny gola zdobytego przez Oswaldo Vizcarrondo. Chwilę później Justo Villar uratował zespół od utraty bramki po strzale Juana Arango, a potem wyręczyła go poprzeczka po uderzeniu Alejandra Moreno.

O drugiej połowie niewiele można powiedzieć. Obie drużyny nie miały pomysłu na grę ofensywną, stąd też sytuacji podbramkowych było jak na lekarstwo. Na pięć minut przed końcem meczu zarówno piłkarze Paragwaju, jak i Wenezueli zaczęli szybciej poruszać się na boisku, chcąc uniknąć dogrywki. Przebudzenie przyszło jednak za późno i wynik nie uległ zmianie.

Już na początku walki w doliczonym czasie trzy dogodne sytuacje do zdobycia gola mieli Wenezuelczycy. I te kilka minut dały widzom więcej emocji niż minione 90. A te spotęgowały się jeszcze bardziej, gdy przyszło zawodnikom strzelać karne. W gorszej sytuacji byli osamotnieni piłkarze Paragwaju, bowiem ich argentyński trener Gerardo Martino, a nawet jego asystent, zostali wyproszeni przez sędziego na trybuny.

Reklama

Sprawdziło się porzekadło, że mszczą się niewykorzystane sytuacje. W przekroju całego, bardzo miernego spotkania, lepszą drużyną była jednak Wenezuela, ale słabiutki Paragwaj miał ponownie więcej szczęścia i po lepiej egzekwowanych karnych (5:3) zagra w finale.

Paragwaj i Wenezuela spotkały się w tym turnieju w fazie grupowej. Pojedynek w Salcie zakończył się remisem 3:3, który zadowolił wszystkich piłkarzy, bowiem obie drużyny awansowały do ćwierćfinałów.

Paragwaj doszedł do półfinału trzema remisami w grupie - poza Wenezuelą z Ekwadorem 0:0 i Brazylią 2:2, a potem jeszcze raz w 1/4 zagrał z "Canarinhos" - obrońcą tytułu na 0:0 i awansował poprzez konkurs rzutów karnych.

Reklama

Natomiast piłkarze Wenezueli, którzy nigdy nie zajęli miejsca na podium kontynentalnych mistrzostw, zremisowali z Brazylią 0:0, pokonali Ekwador 1:0, a w ćwierćfinale zwyciężyli Chile 2:1.

Tak więc w 43. edycji najstarszych międzynarodowych rozgrywek piłkarskich - Copa America, Urugwaj stanie w niedzielę przed szansą zdobycia tego trofeum po raz piętnasty, natomiast Paragwaj - po raz trzeci. O brązowy medal powalczy Wenezuela z Peru.

Paragwaj - Wenezuela 0:0, karne 5:3

Sędziował: Francisco Chacon (Meksyk). Widzów: ok. 5000.

Paragwaj: Justo Villar - Marcos Caceres, Paulo da Silva, Dario Veron, Ivan Piris - Jonathan Santana, Cristian Riveros, Nestor Ortigoza, Edgar Barreto (70-Marcelo Estigarribia); Lucas Barrios, Haedo Valdez (73-Santa Cruz; 80-Osvaldo Martinez).

Wenezuela: Renny Vega - Oswaldo Vizcarrondo, Giacomo Di Giorgi, Gabriel Cichero, Alexander Gonzalez (84-Giancarlo Maldonado) - Franklin Lucena, Alejandro Moreno (71-Nicolas Fedor), Roberto Rosales, Juan Arango - Grenddy Perozo (46-Jose Manuel Rey), Salomon Rondon.

Czerwona kartka: Jonathan Santana (Paragwaj, 103)