Wspominał będę Włodka jako świetnego piłkarza, ale przede wszystkim fajnego, ciepłego człowieka. Był wspaniałym kompanem, prawdziwym przyjacielem. Zawsze uśmiechnięty, zawsze serdeczny. Można było na niego liczyć i na boisku, i poza nim - powiedział PAP Młynarczyk.

Reklama

Smolarek-piłkarz miał swój styl gry, bardzo nieprzyjemny dla obrońców. Swoimi niekonwencjonalnymi akcjami, zagraniami potrafił odwrócić losy niejednego spotkania. Do umiejętności dodawał wielkie serce do gry. Widzewowi i reprezentacji wygrał niejeden mecz. Nasze losy tak się potoczyły, że graliśmy razem w klubie i w kadrze, ale zawsze się cieszyłem, że miałem go w drużynie, bo był strasznie niewygodnym rywalem - dodał.

Młynarczyk podkreślił, że wiadomość o śmierci Smolarka zbiła go z nóg i mimo słońca, wiosennej pogody, ten dzień stał się dla niego smutny i ponury.

Ciężko mi na sercu, od rana jestem przygnębiony. Rozmawiałem z Włodkiem dwa, może trzy miesiące temu. Na nic się nie uskarżał, nic mu dolegało. Jak zawsze był napakowany śmiechem i dobrym humorem. Miał wiele planów, zapału do pracy. Był zatrudniony w PZPN jako skaut i był bardzo zaangażowany w pracę. Mówił, że chce coś dobrego po sobie zostawić. Wiadomość o jego śmierci to jak grom z jasnego nieba. Nigdy bym się tego nie spodziewał - zaznaczył.

Reklama

Smolarek zmarł w nocy w wieku 54 lat w Aleksandrowie Łódzkim. Był brązowym medalistą mistrzostw świata w 1982 roku, jednym z najwybitniejszych zawodników w historii polskiego futbolu.