Rosyjski szkoleniowiec rozpoczął niedzielne spotkanie z dziennikarzami od... złożenia "wszystkim jak najlepszych życzeń z okazji 1 maja".

Dzisiaj mamy święto wszystkich, a jutro święto naszej drużyny, bo gramy finał Pucharu Polski. Nie czujemy żadnego stresu. Chcemy, żebyśmy w poniedziałek byli Legią United, ale także Warszawą United. Taką zjednoczoną Warszawą - wyjaśnił Czerczesow.

Jak przyznał, jego drużynę czeka jeszcze jeden trening, podczas którego można przemyśleć pewne sprawy przed finałem.

Żeby zwyciężyć, trzeba zagrać ofensywnie i defensywnie. Należy zbalansować grę, aby wyglądała jak najlepiej. Mamy materiał do analizy, bo graliśmy z Lechem kilka razy w tym sezonie. Jeśli chodzi o kwestie zdrowotne, nasza drużyna jest w bardzo dobrym stanie. Wszyscy chcą grać i są przygotowani do poniedziałkowego meczu - zapewnił Czerczesow.

Reklama

Legia w ubiegłym roku zdobyła Puchar Polski, a w obecnym sezonie prowadzi w ekstraklasie (wiadomo już, że Lech nie obroni tytułu). Przewaga lidera nad Piastem Gliwice jest jednak niewielka, na dodatek oba zespoły spotkają się w następnej kolejce. Czerczesow podkreślił jednak, że to nie wpłynie na sposób przygotowań do finału Pucharu Polski.

Dla nas każdy mecz jest ważny i do każdego przygotowujemy się w szczególny sposób. Nie będzie tak, że poniedziałkowy finał potraktujemy trochę inaczej, bo niedługo gramy z Piastem - zaznaczył trener.

W tym roku Legia dwukrotnie walczyła z Lechem w ekstraklasie i dwukrotnie wygrała bez straty gola (w marcu w Poznaniu 2:0 i w kwietniu w Warszawie 1:0). Czy finał Pucharu Polski może być podobny?

Ostatnie mecze z Lechem wcale nie były do siebie podobne. Myślę, że na Stadionie Narodowym wystąpi kilku zawodników, którzy nie grali przeciwko nam. To będzie trudne spotkanie. Gra urzędujący jeszcze mistrz Polski z zespołem, który zdobył puchar. To mówi samo za siebie - podsumował Czerczesow.

Początek poniedziałkowego finału na PGE Narodowym o godz. 16.