Dziennikarzy najbardziej przed meczem ze Słowenią interesowały ewentualne zmiany w polskim zespole. Nawałka cierpliwie tłumaczył, że roszady będą, ale decyzji ostatecznych jeszcze nie podjął, bo zawodnicy mają przed sobą jeszcze trening.
„Decyzje personalne, ale także strategiczne jeszcze nie zapadły. To będzie doskonała okazja, aby dać szansę pokazania się zawodnikom, którzy wyróżniali się w rozgrywkach ligowych. Chcę wykorzystać limit zmian podczas meczu. To będzie świetny sprawdzian, potwierdzenie przydatności danych zawodników w meczach o punkty” – dodał selekcjoner.
Pewne jest, że w poniedziałek nie wystąpią Kamil Glik, Robert Lewandowski i Łukasz Piszczek, którzy dostali wolne. Nawałka zdradził też, że przeciwko Słowenii zagra dwóch bramkarzy po 45 minut.
Selekcjoner przyznał, że nie obawia się o odpowiednią mobilizację i koncentrację swoich podopiecznych. „Dla każdego gra w reprezentacji to jest zaszczyt i honor. Zawsze była pełna determinacja i nie musiałem nikogo mobilizować, bo jest zimno, czy za gorąco. Świadomość zawodników jest bardzo dobra. Wierzę, że wyjdą na boisko i będą grali na sto procent, a może dodadzą coś jeszcze więcej. Aby nawiązać walkę z najlepszymi zespołami, trzeba wyznaczać sobie nowe granice, jeżeli chodzi o własne możliwości. Ostatni nasz pojedynek pokazał, że ten potencjał jest bardzo duży. Już po mistrzostwach Europy mówiłem, że ta drużyna ma jeszcze rezerwy i to się potwierdziło. Mieliśmy zaraz po Euro pewne kłopoty, ale to też było doświadczenie, z którego będziemy korzystać” – wyjaśnił.
Nawałka przyznał, że zależało mu na grze ze Słowenię, bo to zespół przypominający swoim stylem Czarnogórę, z którą Polska rywalizuje w grupie w eliminacjach mistrzostw świata. "To przeciwnik, który jest na fali, cały czas robi postępy i na pewno będzie to wartościowy sprawdzian w każdym wymiarze” – dodał.
W podobnym tonie wypowiadał się obrońca Igor Lewczuk. „Analizowaliśmy już grę Słowenii i musze powiedzieć, że to niebezpieczny przeciwnik. Są silni, szybcy i trzeba będzie na nich uważać i na skrzydłach, i w środku. Poza tym groźni są też w stałych fragmentach gry” – podkreślił.
Poza Lewczukiem jednym z tych zawodników, którzy powinni dostać szansę pokazania się w poniedziałek może być napastnik Kamil Wilczek. „Bardzo chciałbym zagrać, ale decyzja należy do trenera. Ja czekam cierpliwie na swoją okazję. Mamy już przeanalizowaną grę Słowenii i możemy powiedzieć, że jesteśmy gotowi do gry” – podsumował zawodnik.
Początek meczu Polska – Słowenia w poniedziałek o godz. 20.45.