Głosowanie odbędzie się podczas 41. Kongresu Zwyczajnego Europejskiej Unii Piłkarskiej (UEFA). W skład Komitetu Wykonawczego wchodzi prezydent i 15 członków. Do ich obowiązków należy m.in. wybór organizatorów najważniejszych imprez, w tym mistrzostw Europy, finałów Ligi Mistrzów i Ligi Europejskiej, rozdział środków pomocowych czy ustalanie regulaminów europejskich rozgrywek.
Swój głos oddają przedstawiciele poszczególnych federacji należących do UEFA. Dzień przed wyborami, we wtorek od godz. 9 rano, zbierze się w Helsinkach obecny Komitet Wykonawczy.
Czteroletnia kadencja połowy składu tego gremium kończy się co dwa lata. Na zmianę wybieranych jest ośmiu lub siedmiu członków oraz prezydent federacji. Tym razem do obsadzenia jest osiem miejsc.
Początkowo kandydatów było trzynastu, ale w połowie marca wycofał się zasiadający w tym gremium od 21 lat Cypryjczyk Marios Lefkaritis. Pozostało więc dwunastu chętnych, co oznacza, że Boniek musi pokonać czterech rywali.
Jeśli mu się uda, zostanie drugim Polakiem w historii Komitetu Wykonawczego. W latach 50. i 60. był nim Leszek Rylski (zmarł w 2015 roku w wieku 95 lat).
Oprócz Bońka o osiem wolnych miejsc rywalizują: Kajrat Boranbajew (Kazachstan), John Delaney (Irlandia), Armand Duka (Albania), David Gill (Anglia), Reinhard Grindel (Niemcy), Elchan Mammadow (Azerbejdżan), Karl-Erik Nilsson (Szwecja), Kieran O'Connor (Walia), Michele Uva (Włochy), Michael van Praag (Holandia) oraz Servet Yardimci (Turcja). Z tego grona Gill i van Praag starają się o reelekcję.
W 2011 roku o jedno z siedmiu wówczas wolnych miejsc starał się ówczesny prezes PZPN Grzegorz Lato. Przegrał, otrzymując 10 głosów (przedostatni wynik). Jak się okazało, niewiele brakowało, żeby do wyłonienia nowych członków Komitetu Wykonawczego wystarczyła jedna tura. Aż sześciu kandydatów uzyskało bowiem bezwzględną większość głosów (czyli co najmniej 27). W dodatkowej turze do obsadzenia pozostało jedno wolne miejsce. W tej części Lato uzyskał tylko dwa głosy.
Siedem lat wcześniej kandydował Michał Listkiewicz. Do szczęścia zabrakło mu trzech głosów w dogrywce.
Niestety, niektórzy sprzymierzeńcy mnie wówczas zawiedli. Przegrałem w dogrywce, w której rywalizowałem z przedstawicielem Włoch. W tej dodatkowej turze dostałem mniej głosów niż w głównym etapie - powiedział były prezes PZPN.
Jak dodał, z jego informacji wynika, że Boniek ma w środę bardzo duże szanse.
Ryzyko porażki Zbyszka jest minimalne - przyznał Listkiewicz, działający od lat w strukturach FIFA i UEFA.