W mediach społecznościowych rozpętała się kampania dotycząca zniszczenia „rzeźby zdrajcy”, „aby nie pozostał po niej żaden ślad”.

„Hańba”, „zezwierzęcenie” i „totalny upadek moralny” - komentowali mieszkańcy Malmoe pytani na ulicach przez media, podkreślając, że są „zniesmaczeni”, a Ibrahimvic od 27 listopada to w tym mieście persona non grata.

Kanał telewizji publicznej SVT, który 8 października przerwał program i przeprowadził transmisję z odsłonięcia rzeźby piłkarza, tym razem skomentował, że „Ibrahimovic, nazywany przez władze Malmoe wielkim synem tego miasta, właśnie spalił nieodwracalnie wszystkie mosty łączące go z nim”.

Reklama

Wiadomość o kupnie przez Ibrahimovica akcji Hammarby była tak istotna, że podczas jej nadawania na ulicach trąbiły samochody.

Cytowany przez popołudniówkę „Expressen” jeden z mieszkańców Adrian Nyberg nazwał inwestycję piłkarza „gwoździem do jego własnej trumny, w której powinien jak najszybciej zamieszkać”. Emeryt i wieloletni kibic Malmoe FF Roland Wilsnon powiedział: „obserwowałem jego rozwój od początku z dumą. Tutaj się urodził, wychował i tutaj wyszkolił. Otrzymał życiową szansę, był kochany, a teraz w bezczelny sposób obraził nas wszystkich. Zbeszcześcił swoje miasto”.

Reklama

Na domiar złego, w środę po południu autor rzeźby stojącej przed stadionem Malmoe FF Peter Linde podgrzał emocje oświadczając: „niech lokalni kibice sobie ją dewastują. Ja i tak już pracuję nad drugą, jeszcze lepszą, z lokalizacją pod stadionem Hammarby w Sztokholmie”.