Trener Wisły, Maciej Skorża narzekał przed meczem na przemęczenie swoich zawodników, którzy grali do tej pory w lidze, Pucharze Polski i Pucharze Ekstraklasy. "Chcemy zagrać dobry mecz, strzelić parę bramek, a nie stracić - o ile to możliwe - żadnej. Jest to pierwszy mecz pucharowy i będziemy musieli bardzo uważnie grać w tyłach" - zapowiadał jednak. Obronić puchar za wszelką cenę chcieli piłkarze Dyskobolii.

Reklama

I to oni lepiej zaczęli ten mecz, który przez pierwszy kwadrans był niezwykle nudny. Pierwszą groźną sytuację stworzył zawodnik gości, Jarosław Lato, który pięknie "kropnął" zza pola karnego i bramkarz Wisły z największym trudem obronił.

Dyskobolia zmarnowała pod koniec pierwszej połowy niesamowicie łatwą sytuację do zdobycia gola. Bramkarz Wisły, Mariusz Pawełek sfaulował w polu karnym Mariusza Muszalika, za co otrzymał żółtą kartkę. Sędzia nie wahał się ani chwili i podyktował rzut karny. Do piłki podszedł Radek Mynar i... strzelił wprost w wiślaka! Pawełek zrehabilitował się więc wyciągając tę piłkę. Chwilę później arbiter odgwizdał koniec pierwszej połowy.

"Cieszę się, że udało mi się wybronić ten strzał. W drugiej połowie musimy jednak koniecznie zdobyć gola" - mówił na gorąco, w przerwie spotkania, golkiper "Białej Gwiazdy". To jednak goście zaprezentowali się w ciągu pierwszych 45 minut.

W drugiej połowie do roboty wzięli się snajperzy, ale przez pierwsze 25 minut ich celowniki były mocno rozregulowane. Z jednej strony szalał Adrian Sikora, z drugiej Paweł Brożek. Bez efektu.

Sikora zmarnował taką setkę, że chyba długo będzie mu się jeszcze śnić po nocach. Mikry napastnik urwał się obrońcom i popędził na bramkę Pawełka, który mecz z Dyskobolią na pewno nie zaliczy do udanych. Przebiegł kilkadziesiąt metrów i będąc oko w oko z wiślakiem... strzelił prosto w niego. Wisła odpowiadała kontrą za kontrę. Blisko gola w drugiej części gry był Rafał Boguski.

Sędzia doliczył trzy minuty do regulaminowego czasu gry. W ostatnich chwilach spotkania Wisła przycisnęła mocno, bardzo mocno! W ostatniej akcji meczu na piątym metrze znalazł się Wojciech Łobodziński, ale ubiegł go obrońca Dyskobolii. Dwumecz pomiędzy Wisłą a Groclinem rozstrzygnie się więc w Grodzisku Wielkopolskim.

Reklama

Wisła Kraków - Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski 0:0

Wisła: Pawełek - Baszczyński, Głowacki, Cleber, Diaz - Łobodziński, Cantoro, Dudka (76 Jirsak) Piotr Brożek (46 Paulista) - Matusiak (46 Boguski), Paweł Brożek. Groclin: Przyrowski - Mynar, Kumbev, Jodłowiec, Sokołowski (84 Olejniczak) - Rocki (74 Telichowski), Świerczewski, Lato, Majewski (81 Ivanovski), Muszalik - Sikora.

Żółte kartki: Pawełek, Dudka, Łobodziński - Świerczewski, Kumbev, Olejniczak
Sędziuje: Robert Małek

Pierwszy mecz:

Legia Warszawa - Zagłębie Lubin 0:0