Piłkarz Southampton zdaje sobie sprawę, że jeśli chce znaleźć się w ścisłej kadrze na finały mistrzostw Europy, będzie musiał podczas zgrupowania w Niemczech wygrać rywalizację z kimś z dwójki Radosław Matusiak - Tomasz Zahorski.

"Muszę tutaj udowodnić swoją przydatność jakby od nowa, bo przecież nie było mnie w tej kadrze od roku. Ostatni mecz zagrałem w Erewaniu, kiedy przegraliśmy z Armenią 0:1. Żeby pojechać na Euro, muszę być po prostu od kogoś lepszy. Ale staram się nie myśleć cały czas o rywalizacji z Radkiem Matusiakiem, bo efekt mógłby być dokładnie odwrotny do zamierzonego. Gdybym tak ciągle kalkulował, że w każdej chwili muszę być lepszy, spaliłbym się psychicznie i nici z moich planów. Tym bardziej że stresów mi ostatnio nie brakowało, bo walczyłem z Southampton o utrzymanie w drugiej lidze angielskiej" - tłumaczy "Sagan".

Reklama

Napastnik wie już jednak, czym przekona do siebie Leo Beenhakkera. "Walką, walką i jeszcze raz walką. No i zawziętością, która jest moją charakterystyczną cechą na boisku. Moją przewagą może być właśnie to, że jestem zupełnie innym typem napastnika niż pozostali, których ma do dyspozycji Beenhakker" - przypuszcza były piłkarz Legii Warszawa.

"Sagan" ceni swojego największego rywala do miejsca w kadrze na Euro 2008. "Podoba mi się styl gry Radka Matusiaka. Tak naprawdę jednak nie chcę się oglądać na innych, a skupić na sobie, żeby jak najlepiej wypaść podczas tego zgrupowania i pojechać na finały mistrzostw Europy. Po to tutaj przyjechałem" - podkreśla Saganowski.