"Ustaliliśmy, że kluczowe będzie wygranie wreszcie z Niemcami. Umówiłem się z trenerem, że przyjadę na mistrzostwa po wyjściu Polaków z grupy" - opowiadał premier.

Reklama

Nastroje na pewno są dużo lepsze niż przed mistrzostwami świata dwa lata temu. Wtedy w ostatnim przedturniejowym meczu drużyna Pawła Janasa przegrała z Kolumbią. Teraz piłkarzom, po remisie z Danią, humory dopisują. Zanim jednak polscy piłkarze wyruszyli do Austrii, rano w Tychach zjedli śniadanie z Donaldem Tuskiem.

Premier nie udzielał biało-czerwonym żadnych rad. "Nie jestem tak niemądry, by, szczególnie w obecności Leo Beenhakkera, udzielać rad piłkarzom. Ale bardzo pogratulowałem im tego, co zrobili wczoraj z dzieciakami na Stadionie Śląskim" - dodał Tusk.

W niedzielę Polacy zagrają swój pierwszy mecz na Euro z Niemcami. Jedyne wątpliwości do do składu na to spotkanie Leo Beenhakker może mieć w przypadku gry na lewej obronie. Duże szanse ma Jakub Wawrzyniak, który nieco lepiej niż Paweł Golański zaprezentował się w meczu z Danią. Pozycje Boruca, Wasilewskiego, Bąka, Żewłakowa, Dudki, Lewandowskiego, Smolarka, Błaszczykowskiego, Krzynówka i Żurawskiego wydają się niezagrożone.

"Jeszcze przed tym spotkaniem miałem gotową jedenastkę na spotkanie z Niemcami. W tej chwili zależy ona tylko od tego, czy wszyscy piłkarze będą mogli w tym meczu zagrać" - cytuje słowa Leo Beenhakkera tvn24.pl.

"Po wszystkich drużynach z naszej grupy widać, że ciężko trenują, by być gotowi na początek mistrzostw. Chorwaci męczyli się z Węgrami, a Niemcy z Serbią. Czy wolałbym mieć więcej czasu na przygotowania? Pewnie, że wolałbym mieć jeszcze trzy miesiące, ale niestety UEFA ustaliła, że gramy z Niemcami już w niedzielę" - mówił trener..