Jeszcze nie tak dawno wydawało się, ze pozycja Czecha w Chelsea jest niezagrożona. Fatalny kiks w meczu Euro 2008 z Turcją, kazał jednak działaczom londyńskiego klubu zastanowić się na kupnem jego następcy.

Numerem "1" na liście życzeń Chelsea był ponoć Boruc, który znakomitym występem podczas mistrzostw Europy potwierdził tylko swoje nieprzeciętne umiejętności. Celtic Glasgow podyktował jednak za Polaka tak wysoka cenę, że nawet multimilioner Roman Abramowicz musiał zrezygnować z transferu.

Reklama

Taki rozwój wypadków najbardziej ucieszył czeskich dziennikarzy. "Gdyby Boruc przyszedł, pozycja Czecha byłaby zagrożona" - cytuje praski "Sport" "Super Express".