Gerrard nie ukrywa, że czytanie książek to dla niego wielka mordęga. W związku z tym, gdy nie musi, to po prostu ich nie czyta.
Jakim więc cudem skończył studia w Liverpoolu? Ano takim, że honorowym dyplomem postanowiły obdarować go władze uczelni. Kapitan jedenastki z miasta Beatlesów jest znanym i lubianym piłkarzem, a że przy okazji dobrze gra w piłkę, to... zasłużył sobie zdaniem profesorów na nagrodę.
Tak sądzą jednak jedynie władze uczelni, bo studenci i zwykli mieszkańcy Liverpoolu zgodnie twierdzą, że Gerrardowi przyznano dyplom wyjątkowo niesprawiedliwie. Wszak kapitan miejscowej drużyny nawet w szkole podstawowej był miernym uczniem!
Jak wytropił serwis ciacha.net Gerrard jest dumny z tego, że "skończył" studia. "Obecność w tak znamienitym gronie to dla mnie zaszczyt. Wiem, że moje uczestnictwo w tej ceremonii, to również zasługa moich kolegów z drużyny, bez których na pewno nie byłoby to możliwe. To, co w swojej sportowej karierze osiągnąłem, stało się dzięki współpracy i grze zespołowej. Nawet moje indywidualne osiągnięcia są tego efektem" - powiedział Steven.