Gdyby w Europie przyznawano tytuł najbardziej pechowej drużyny roku, Wisła Kraków miałaby spore szansę na główne trofeum. Piłkarze Białej Gwiazdy najpierw trafili w eliminacjach Ligi Mistrzów na Barcelonę, a teraz wpadli na Tottenham. A mogli wylosować na dużo łatwiejszych rywali – choćby Lewskiego Sofia czy FC Kopenhaga... Niestety, los nie oszczędzał wiślaków, którzy znowu stawią czoła największym europejskim gwiazdom. W klubie z Londynu grają m.in. brazylijski bramkarz Heurelho Gomes, chorwacki skrzydłowy Luka Modrić i uznawany za jednego z najzdolniejszych angielskich piłkarzy Aaron Lennon. Całe to towarzystwo prowadzi Juande Ramos, który jako jeden z dwóch ludzi w historii piłki wygrał dwa razy z rzędu Puchar UEFA (z Sevillą).
W dużo lepszej sytuacji niż Wisła jest Lech. Poznaniacy mogli zagrać z Deportivo La Corunią lub Schalke, na szczęście wylosowali Austrię Wiedeń. To czwarta obecnie drużyna austriackiej Bundesligi (w 7 meczach zdobyła 12 punktów), w której gra Jacek Bąk, wspomagany przez m.in. 36-letni Francuza Jocelyna Blancharda (kiedyś występował m.in. w Juventusie) oraz Milenko Acimovicia (74-krotny reprezentant Słowenii). "To właśnie doświadczenie jest najmocniejszą stroną wiedeńczyków" – ocenia były piłkarz Austrii Radosław Gilewicz, który radzi poznaniakom grać z kontry. "Mają szybkich piłkarzy takich jak Sławek Peszko, mogą wypunktować rywali".
Gilewicz dodaje, że Austria w ostatnich sezonach znacznie się osłabiła. "Za moich czasów, w sezonie 2004/05, w kadrze zespołu było aż 16 reprezentantów różnych krajów. Doszliśmy wtedy do ćwierćfinału Pucharu UEFA, eliminując po drodze Real Saragossa i Athletic Bilbao. Tamten zespół był trzy razy mocniejszy od tego" – opowiada Gilewicz.
"Radek nie ma racji, nie jesteśmy wcale tacy słabi. Uważam, że trafiliśmy dobrze i awansujemy" – ripostuje Bąk. Były kapitan reprezentacji Polski nie ukrywa, że nie może się doczekać spotkania z nową gwiazdą Lecha, Robertem Lewandowskim. "Chłopak jest ode mnie szesnaście lat młodszy, więc czeka nas pojedynek pokoleń. Słyszałem, że Robert jest bardzo dobry, że umie się odnaleźć w polu karnym. Mam nadzieję, że starszy pan Jacek skutecznie zablokuje zdolnego dzieciaka" – śmieje się Bąk na łamach DZIENNIKA.
Wczorajsze losowanie w swoim stylu ocenia trener Lecha Franciszek Smuda. "Liczyłem, że trafię na FC Zurich. Dlaczego? Bo teraz podczas pobytu w Szwajcarii nie zdążyłem kupić porządnego zegarka" – uśmiecha się szkoleniowiec. I podsumowuje: Dobrze, że my i Wisła zagramy z poważnymi zespołami. Tylko dzięki takim konfrontacjom można się rozwijać. Ja mam już dość spotkań z trzeciorzędnymi drużynami z Kazachstanów i innych śmanów!