Zdaniem byłego selekcjonera reprezentacja Polski gra słabiej, niż wtedy, kiedy obejmował ją Leo Beenhakker. "Wtedy nawet przegraliśmy pierwszy mecz w eliminacjach, ale nasz rywal - Finlandia - był silniejszy" - tłumaczy Piechniczek.

Reklama

Po meczu ze Słowenią padł wielki mit Beenhakkera - mobilizatora - dodaje polski trener. Piechniczek nie chce jednak odpowiedzieć na pytanie, czy Holender dalej powinien prowadzić kadrę. "Bo to nie do mnie pytanie" - kwituje krótko.

Czego zabrakło Polakom? Przede wszystkim koncentracji. Trzeba mocno zmobilizować się na mecz z San Marino. "Bez tego zwycięstwo nie przyjdzie nam łatwo. Nie można podejść do tego spotkania z nastawieniem, że gramy ze słabym przeciwnikiem. Takie myślenie może nas drogo kosztować" - mówi Piechniczek w "Przeglądzie Sportowym".

Z krytyką Piechniczek powinien się jednak powstrzymać, bo PZPN planuje srogie kary za gorzkie słowa pod adresem Leo.

>>>Za krytykę Leo grozi utrata licencji

Reklama