Sam piłkarz greckiej Larissy przyznaje, że, jak na razie nie ma żadnej oferty z Polski. Ale też za bardzo na nią nie czeka.
"O tym, że Górnik mnie chce, dowiedziałem się z Internetu. Ale prawda jest nieco inna, to znaczy pan Kasperczak w ogóle do mnie nie dzwonił. Nie mam oferty z Górnika, ale to akurat nie jest powód do płaczu" - mówi "Super Expressowi" Żurawski.
"Mam kontrakt z Larissą i tak naprawdę moja sytuacja jest dość komfortowa. Bo mogę stąd odejść, ale nie muszę. Jeśli Grecy będą chcieli jeszcze na mnie zarobić, to muszą mnie sprzedać już zimą. Ale bardzo możliwe, że jednak dokończę sezon w Larissie" - przewiduje piłkarz.
A co z Wisłą? Średnio co dwa tygodnie pojawia się temat jego powrotu do Krakowa. "Miałem ostatnio bardzo konkretną rozmowę z kimś mocno związanym z Wisłą. Rozmawiałem z Marcinem Baszczyńskim. O czym? O kontrakcie z Wisłą. Tylko że nie moim, a jego, bo niedługo mu się kończy. I nie wiadomo, czy go przedłuży" - opowiada napastnik Larissy.