>>>Brytyjskie media pastwią się nad Borucem

Fotki, na których Boruc całuje się ze swoją nową dziewczyną, pali cygaro i zasypia w kinie wzbudziły sensację nie tylko w Polsce, lecz także na Wyspach. "Boruc cieszył się dużym zaufaniem kibiców. Po wpadce we Lwowie ono osłabło, a po zdjęciach z warszawskiej imprezy obserwatorzy uwierdzili się w przekonaniu, że jemu nie zależy, że się stacza i znów ruszył w tany" - ocenia Tomaszewski.

Reklama

"Artur musi teraz pokonać samego siebie. Niech usiądzie przed lustrem i porozmawia sam ze sobą. Musi zrobić rachunek sumienia i publicznie powiedzieć: zbłądziłem. Jak na razie nie umie tego zrobić. Wpadkę lwowską zbagatelizował i długo utrzymywał, że nic się nie stało. Po aferze zdjęciowej też milczał. A trzeba było już wtedy powiedzieć: <tak, spieprzyłem, a teraz wam udowodnię, że więcej mnie na aferach nie złapiecie>. Wtedy byłby rozgrzeszony przez kibiców i dziennikarzy. Faktom nie można zaprzeczać!" - analizuje "Tomek".

>>>Boruc: między bramką a kieliszkiem

Tomaszewski mówi, że Boruc sam narobił sobie wrogów. "Jest bardzo kontrowersyjny. Dopóki dobrze grał, nikt nie mógł się do niego przyczepić. Ale czaili się i teraz atakują, wykorzystując sytuację. Cały czas tylko czekali na jego potknięcie i cieszą się, że mieli rację. Dziennikarze na Wyspach, którzy kibicują Rangersom, aż zacierają ręce. Będą mu teraz dopieprzali w rewanżu za <wojnę religijną>, którą wywołał" - podkreśla.

Najgorsze jest jednak to, że bramkarz reprezentacji Polski najwyraźniej nie wytrzymuje presji i nagonki. "On teraz nie walczy z rywalami, tylko z opinią, na którą niestety sam sobie zapracował. W każdym meczu myśli tylko: <jak puszczę szmatę, to znów będą mi wypominać wszystkie afery>. Wcześniej grał na luzie, bo nie zżerało go poczucie winy. Przecież błędy popełnia każdy. To ludzka rzecz" - ocenia bramkarz, który zatrzymał Anglię.

>>>Tak Boruc leczy kontuzję: piwem i cygarem

Co musi zrobić Boruc, by wrócić do gry? "Potrzebuje kilku dobrych występów, na przykład w meczu z Rangersami. I musi przestać oszukiwać samego siebie. Na razie idzie w zaparte, udając że nic się nie dzieje, i mówiąc wszystkim <pocałujcie mnie w d...>. Dopóki nie zmieni swojego myślenia, będzie przegrywał" - kończy Tomaszewski.