KGHM Zagłębie Lubin – Lechia Gdańsk 0:3 (0:1)
Bramki: 0:1 Flavio Paixao (19), 0:2 Jarosław Kubicki (67), 0:3 Michał Nalepa (79).
Żółta kartka – KGHM Zagłębie Lubin: Jarosław Jach, Tomasz Pieńko, Filip Kocaba; Lechia Gdańsk: David Stec.
Sędzia: Krzysztof Jakubik (Siedlce). Widzów: 3280.
KGHM Zagłębie Lubin: Kacper Bieszczad – Bartłomiej Kłudka (79. Tornike Gprindaszwili), Bartosz Kopacz, Jarosław Jach, Guram Giorbelidze – Kacper Chodyna, Koki Hinokio (46. Łukasz Łakomy), Filip Starzyński (60. Tomasz Pieńko), Tomasz Makowski (19. Filip Kocaba), Damjan Bohar – Martin Doleżal (46. Rafał Adamski).
Lechia Gdańsk: Dusan Kuciak - David Stec, Mario Maloca, Michał Nalepa, Rafał Pietrzak - Ilkay Durmus, Maciej Gajos, Jarosław Kubicki (79. Kristers Tobers), Jakub Kałuziński (72. Łukasz Zwoliński), Conrado (62. Kacper Sezonienko) - Flavio Paixao (79. Bassekou Diabate).
Oba zespoły w ostatniej kolejce solidarnie przegrały po 0:3 (Zagłębie z Widzewem, Lechia z Rakowem) i w poniedziałek bardzo chciały się zrehabilitować. Gospodarze byli podwójnie zmobilizowani, bo po porażce w lidze kilka dni później odpadli z Pucharu Polski po porażce z drugoligowym Motorem Lublin (0:1). Wszystkie te okoliczności spowodowały, że od początku spotkanie było bardzo żywe, toczone w szybkim tempie i akcje szybko przenosiły się z jednego pola karnego pod drugie.
Pierwsi okazję bramkowe mieli gospodarze, ale Filip Starzyński z kilku metrów nie trafił nawet w bramkę. W odpowiedzi Ilkay Durmus podbił sobie piłkę w polu karnym i uderzył przewrotką, ale wprost w Kacpra Bieszczada.
Kilka minut później Lechia rozegrała akcję, którą można śmiało pokazywać szkoleniowo juniorom. Gdańszczanom wystarczyły cztery podania, zaczynając od bramkarza, aby wypracować sobie szansę bramkową, którą skutecznym mierzonym strzałem wykończył Flavio Paixao. Bieszczad był bez szans.
Gol spowodował, że obraz gry nieco się zmienił. Ciężar gry przeniósł się na połowę gości, ale Lechia bynajmniej nie zamierzała się tylko bronić. Gdańszczanie groźnie kontratakowali, ale ich akcjom brakowało już tej precyzji jaką się popisali przy golu.
Lepsze okazje mieli gospodarze. Zagłębie miało optyczną przewagę, zmuszone było momentami do ataku pozycyjnego, ale najpoważniej bramce Dusana Kuciaka zagrozili po kontratakach. Do siatki mógł a nawet powinien trafić Starzyński, lecz z pięciu metrów, uderzając głową, przestrzelił. Dwa razy przed szansą stawał Damjan Bohar i dwa razy łatwo został zablokowany.
Trener Piotr Stokowiec nie czekał i w przerwie dokonał dwóch zmian. Na boisku pojawili się Rafał Adamski oraz Łukasz Łakomy i szybko ten drugi mógł się zapisać do protokołu, ale jego potężny strzał z blisko 30 metrów wylądował na słupku.
W kolejnych fragmentach meczu niewiele było gry w piłkę, ale za to dużo fauli i przepychanek. Sygnał do zmiany dała Lechia, która po koronkowej akcji mogła zdobyć drugiego gola, lecz Maciej Gajos fatalnie przestrzelił. Kilka minut później goście ponownie zaatakowali lewym skrzydłem, piłka trafiła do Jarosława Kubickiego, a ten mierzonym technicznym strzałem podwyższył na 2:0.
Strata drugiego gola nie podłamała lubinian, którzy jeszcze odważniej ruszyli do przodu. Akcje gospodarzy dobrze się układały, ale tylko do pola karnego. Jak rozgrywać akcje w szesnastce, pokazali ponownie goście. Bohar odpuścił atak na piłkę i ta trafiła do Paixao. Portugalczyk następnie zagrał do Michała Nalepy a ten niepilnowany trafił do pustej bramki.
Na tym emocje w Lubinie się skończyły. Lechia kontrolowała już do końca mecz i nie pozwoliła Zagłębiu nawet na honorowe trafienie. Tym samym dla lubinian było to trzecie z rzędu, licząc też Puchar Polski, spotkanie przegrane i bez zdobycia gola. Pozycja trenera Stokowca wydaje się być coraz mniej pewna.
Autor: Mariusz Wiśniewski