Milan wypożyczył Davida Beckhama z Los Angeles Galaxy nie po to, żeby Anglik pomógł drużynie odrobić dziewięć punktów straty do Interu czy pokonać Werder Brema w 1/16 finału Pucharu UEFA. Nawet nie po to, żeby zastąpić w środku pola kontuzjowanego do końca sezonu Gennaro Gattuso. "Mr. Becks" ma dla klubu Silvio Berlusconiego zarabiać pieniądze - pisze "Przegląd Sportowy".
>>>Nieudany debiut Beckhama w Milanie
Już w listopadzie, kiedy wiadomo było, że Beckham trafi do Mediolanu, "La Gazzetta dello Sport" wyliczyła, że tylko dzięki niemu budżet Milanu wynoszący w tym roku 276 mln euro wzrośnie o całe 20 mln! Na samych koszulkach z nazwiskiem Anglika i numerem 32 rossoneri w styczniu mają zainkasować 200 tysięcy euro. Pensję piłkarzowi (100 tys. euro miesięcznie) będą płacili Kalifornijczycy, a 50 procent dochodów marketingowych (z tytułu sprzedaży koszulek, gadżetów) trafi do kasy Milanu.
>>>Chcą, by Beckham został do końca sezonu
Ręce zaciera Berlusconi, ma się z czego cieszyć również Giorgio Armani. Włoski kreator mody zatrudnia już dwie inne gwiazdy rossonerich - Kakę i Andrija Szewczenkę, ale jak sam przyznaje: David jest najwykwintniejszym towarem na rynku. Ostatni dzień roku piłkarz spędził w Dubaju, gdzie Milan wybrał się na zgrupowanie.