Przygotowania ŁKS do rundy wiosennej miały się rozpocząć w środę. Zawodnicy nie wyszli jednak na trening, domagając się zaległych pensji. Piłkarze nie dostali pieniędzy od października. Klub zalega nie tylko z miesięcznymi wypłatami, ale również z premiami.

Reklama

>>>Strajki zamiast treningów

W sobotę miało się odbyć spotkanie właściciela klubu Daniela Goszczyńskiego z zawodnikami. Goszczyński nie pojawił się, przysłał jedynie Juliusza Kruszankina. Ten przedstawił piłkarzom plan spłacenia zadłużenia, któego zawodnicy nie zaakceptowali - pisze serwis goool.pl

Za całą drużyną wstawił się doświadczony obrońca, 40-letni Zdzisław Leszczyński, który oznajmił Kruszankinowi, że drużyna nie zgadza się na rozwiązania proponowane przez klub. W związku tym nie pojedzie na zaplanowane na jutro zgrupowanie do Barcic.

Reklama

Wściekły Kruszankin szybko doprowadził do wyrzucenia Leszczyńskiego z ŁKS. Klub rozwiązał z piłkarzem kontrakt i znalazł się dziś na skraju upadku.