>>>Rengifo: Tworzymy historię Lecha
"Zresztą ja mówię Włochom, jak się mnie pytają o ten mecz: Panowie, nie straszcie Poznania Udinese, bo to śmieszne. To wielkie miasto, ma klub z tradycjami, kompletem publiczności na trybunach i zespołem, który w tej edycji europejskich pucharów udowodnił już, że potrafi wygrywać z teoretycznie silniejszymi od siebie. Jeżeli tylko poznański zespół zagra po swojemu, czyli ofensywnie i do przodu, to spokojnie może ograć Włochów. Moja rada dla Lecha? Na nich, panowie! Od samego początku, bez żadnego respektu" - mówi Boniek.
>>>Udinese wystawi na Lecha rezerwy
"Moim zdaniem Lech nie powinien też nadmiernie obawiać się największego asa zespołu z Udine Antonio di Natale. Reprezentant Włoch to dobry piłkarz, ale bez przesady. Nie jest żadnym King Kongiem czy Supermenem, który w pojedynkę wygra z Lechem. Wręcz przeciwnie, ma zaledwie 164 cm wzrostu. Rzeczywiście jest groźny, jeżeli zostawi mu się sporo miejsca do gry. Ale jak tego miejsca nie ma zbyt wiele, to już nie jest tak niebezpieczny" - analizuje "Zibi".
"Udinese jest nieprzewidywalną drużyną. To taki zespół, który jak ma swój dzień, to jest w stanie wygrać z każdym. Ale z kolei jak im nie idzie, to także mogą przegrać ze wszystkimi. Najważniejsze, żeby grać przeciwko nim swoją piłkę i próbować narzucić swój styl. Wtedy będą mieli duże kłopoty" - kończy Boniek.