W Brisbane przez 120 minut gole nie padły, a w konkursie "jedenastek" lepiej spisały się Angielki. Pomyliły się tylko raz, podczas gdy piłkarki z Afryki - dwukrotnie.
"Jestem o 10 lat starsza" - powiedziała z uśmiechem holenderska trenerka zwyciężczyń Sarina Wiegman. "Mecz był bardzo wyrównany. Nic w tym turnieju nie jest łatwe, a to dostarcza wielu emocji. Nie zawsze zwyciężają faworytki" - dodała.
Złą wiadomością dla mistrzyń Europy była czerwona kartka dla ich najskuteczniejszej zawodniczki Lauren James, która zdobyła trzy bramki w fazie grupowej. W 87. minucie po starciu z Michelle Alozie Angielka celowo nadepnęła na rywalkę i zabraknie jej przynajmniej w jednym kolejnym meczu.
W Sydney pierwszą bramkę zdobyła w 29. minucie Caitlin Foord, która wykorzystała precyzyjne podanie od Mary Fowler. Dwubramkowe prowadzenie dała Australijkom Hayley Raso (70.). Oba gole padły po kontratakach.
W 80. minucie z ławki rezerwowych na boisko weszła ulubienica gospodarzy Sam Kerr. 29-letnia zawodniczka Chelsea Londyn opuściła całą fazę grupową z powodu kontuzji. Przywitała ją ogłuszająca owacja ponad 75-tysięcznego tłumu.
W znanych już parach ćwierćfinałowych Hiszpania zmierzy się z Holandią, a Japonia - ze Szwecją. Anglia i Australia swoje rywalki poznają we wtorek, gdy na zakończenie tej rundy mundialu Jamajka zagra z Kolumbią, a Francja - z Marokiem.
Turniej w Australii i Nowej Zelandii potrwa do 20 sierpnia.