Do przerwy mimo naporów Czechów piłkarze schodzili przy stanie 0:0. W drugiej połowie Czesi raz za razem strzelali na bramkę Jana Muchy, który zwijał się jak w ukropie, zaliczając rewelacyjny mecz.
Dość niespodziewanie bramkę strzelili natomiast Słowacy, którzy od tego czasu przejęli inicjatywę na boisku. Skupili się na ataku, a nie obronie, co wykorzystał Daniel Punil, doprowadzając do wyrównania. Na 2:1 dla Słowacji z rzutu karnego strzelił tymczasem Hamsik i trybuny eksplodowały. Bohater słowackich kibiców szybko został jednak odesłany przez sędziego do szatni. Pierwszą żółtą kartkę dostał za radość z gola poza boiskiem, drugą za faul.
Słowacja, grająca w osłabieniu, znów musiała odpierać ataki rywali. W 83. minucie piłkę głową do bramki wpakował Milan Baros i zrobiło się 2:2.
Słowacja - Czechy 2:2 (0:0)
Bramki: Stanislav Sestak (60), Marek Hamsik (73-karny) - Daniel Pudil (68), Milan Baros (84).
Czerwona kartka: Marek Hamsik (75).
Sędziował: Tom Henning Ovrebo (Norwegia).
O tym meczu prasa pisała "bratobójcze starcie". Słowacja podejmowała Czechów, którzy byli faworytami, ale grali z nożem na gardle. Jakakolwiek strata punktów oznaczała dla nich praktycznie utratę szans na awans na mistrzostwa świata w RPA. Mecz zakończył się wynikiem 2:2. To była prawdziwa piłkarska bitwa.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama