36-letni bramkarz po raz ostatni w reprezentacji Polski zagrał ponad trzy lata temu. W Bydgoszczy Polska przegrała z Finlandią 1:3 spotkanie eliminacyjne do Euro 2008, a dla Dudka nie był to najlepszy występ. Później nie pojawił się już w kadrze prowadzonej przez Leo Beenhakkera. Dopiero następca holenderskiego szkoleniowca - Stefan Majewski zaproponował mu powrót.

Reklama

"Nie ukrywam, że byłem trochę zaskoczony gdy trener Majewski zadzwonił do mnie i spytał mnie czy mam jeszcze ochotę grać w reprezentacji. Ja odparłem, że z gry w kadrze nigdy nie zrezygnowałem i jeśli pojawi się powołanie, to z miłą chęcią przyjadę na zgrupowanie. I tak zrobiłem. Jest mi bardzo przyjemnie, że znów mogę poczuć tę całą otoczkę, która towarzyszy reprezentacji, a także spotkać się z kolegami. Muszę przyznać, że jestem w swoim żywiole" - powiedział 58-krotny reprezentant Polski.

Gratulacje z okazji powołania Dudkowi złożyli koledzy z Realu Madryt. Dla piłkarzy i trenerów "królewskich" wyjazd ich bramkarza na kadrę nie był żadnym zaskoczeniem. "Gdy podpisywałem kontrakt z Realem, oni się dziwili, że ja nie jestem powoływany do reprezentacji. No bo przecież niemal każdy piłkarz Realu jeździ na zgrupowania swojej kadry. I tak gdy wszyscy się rozjeżdżali, ja zostawałem na 10 dni z czterema, pięcioma innym zawodnikami. Po otrzymaniu powołania, koledzy mi gratulowali, mówili <wreszcie!>. No i na treningach też czasami żartowali. Gdy udało mi się obronić trudny strzał, kiwali głową mówiąc <o, już się szykujesz na reprezentację>" - dodał.

Dudek zaprzeczył też, że w trakcie trzech ostatnich lat, Beenhakker próbował go powołać do reprezentacji. "Słyszałem, że miałem wrócić do kadry, gdy Artur Boruc był w słabszej formie, ale to są wszystko plotki" - podkreślił.

Nie obawia się faktu, że w Realu jest tylko rezerwowym bramkarzem. Przyznaje jednak, że zbyt długie siedzenie na ławce może w jakimś stopniu odbierać pewność siebie. "Z drugiej strony brak gry powoduje, że piłkarz jest świeży i też bardziej zmobilizowany. Liczę na swoje doświadczenie. Zdarzyło się, że przez trzy miesiące nie grałem żadnego meczu, a potem otrzymałem szansę występu w Lidze Mistrzów. I potrafiłem zagrać na dobrym poziomie. Teraz mam podobną sytuację w klubie, ale jeśli tylko trener Majewski da mi szansę, to jestem w stanie pokazać się z jak najlepszej strony" - stwierdził.

Reklama

Bramkarz Realu nie ukrywa, że jego powrót do reprezentacji nastąpił w dość trudnym dla niej momencie. Jak przyznał, jednym z powodów słabej gry biało-czerwonych może być wymiana pokoleniowa, jaka powoli następuje w zespole. Najbliższy mecz z Czechami jego zdaniem jest znakomitą okazją by przywrócić dobre imię polskiej drużynie.

"Nie mamy na to jednak zbyt wiele czasu, bo to w sumie tylko pięć dni treningów. Postaramy się jednak zrobić wszystko by ten najbliższy mecz z Czechami wypadł jak najlepiej.Matematyczne szanse na awans dopóki są, trzeba starać się je wykorzystać. Liczę, że pokażemy dawną wolę walki, zaangażowanie. Czasami umiejętności może nam zabraknąć, wtedy trzeba to nadrabiać sercem i ambicją" - podkreślił.

Reklama

Jego zdaniem, nie ma mniej lub bardziej ważnych meczów w reprezentacji. Każdy z nich ma swój ciężar gatunkowy, bez względu na to czy stawką są punkty w eliminacjach czy też jest to tylko gra towarzyska.

"Zawsze jednakowo muszą one mobilizować zawodników, bo to jest wielka odpowiedzialność. Przez reprezentację można się też bardzo dobrze wypromować zagranicą, tym bardziej, że naszych klubów nie ma już w rozgrywkach europejskich. To doskonałe miejsce to pokazania swoich umiejętności. I nie ma tu znaczenia czy gramy z Czechami o awans do mistrzostw, czy sparing z San Marino - zawsze trzeba grać na 100 procent. I w sobotę zagramy na 100 procent swoich możliwości i mam nadzieję, że to się uda" - zapewniał najbardziej doświadczony piłkarz polskiej drużyny.

Pytany, czy widzi siebie w kadrze na Euro 2012, odparł krótko. "To zbyt odległa przyszłość. Aż tak daleko nie wybiegam myślami"