Arka Gdynia - Górnik Zabrze 2:0 (1:0)

Bramki: 1:0 Filip Burkhardt (43-karny), 2:0 Tadas Labukas (90+1).

Żółta kartka - Górnik Zabrze: Michał Bemben, Adam Banaś.

Sędzia: Szymon Marciniak (Płock). Widzów 3 000.

Reklama

Arka Gdynia: Norbert Witkowski - Marciano Bruma, Maciej Szmatiuk, Michał Płotka, Emil Noll - Miroslav Bozok, Marcin Budziński, Filip Burkhardt (88. Tadas Labukas), Paweł Zawistowski, Denis Glavina (68. Wojciech Wilczyński) - Mirko Ivanovski (76. Joseph Desire Mawaye).

Reklama

Górnik Zabrze: Sebastian Nowak - Michał Bemben (90. Tomasz Chałas), Adam Banaś, Mariusz Jop, Mariusz Magiera - Grzegorz Bonin, Aleksander Kwiek, Mariusz Przybylski, Piotr Gierczak (76. Maciej Bębenek), Adrian Świątek (76. Daniel Sikorski) - Tomasz Zahorski.



Reklama

Dopiero w 32. minucie oba zespoły miały po jednej sytuacji - najpierw Sebastian Nowak obronił uderzenie Pawła Zawistowskiego, a za chwilę groźną kontrę wyprowadzili zabrzanie. Piotr Gierczak odebrał w środku pola piłkę Marcinowi Budzińskiemu i zagrał do wychodzącego na wolne pole Tomasza Zahorskiego, który będąc sam na sam z Norbertem Witkowskim niepotrzebnie zwolnił i oddał bardzo słaby strzał po ziemi, z którym golkiper Arki nie miał żadnego problemu.

Drugą połowę rozpoczęli gospodarze od groźnego, aczkolwiek minimalnie niecelnego uderzenia z dystansu Ivanovskiego. W 55. minucie także z dalszej odległości przymierzył Bonin - tym razem piłka zmierzała w światło bramki i Witkowski ze sporymi problemami wybił ją na róg. Od tego momentu zaznaczyła się wyraźna przewaga gości.

W 62. minucie bramkarz gospodarzy odważnym wyjściem ubiegł Adriana Świątka, do którego podawał Zahorski. Trzy minuty później po centrze Gierczaka i główce Świątka piłka przeszła tuż obok słupka. W 68. minucie lewą stroną popędził Grzegorz Bonin, jednak jego dobrego dośrodkowania Zahorski nie potrafił zamienić na gola. Najlepszą okazję zmarnował jednak w 74. min Świątek. Po świetnej indywidualnej akcji Bonina boczny pomocnik Górnika przeniósł z sześciu metrów piłkę nad poprzeczką.

Do remisu mogli jeszcze doprowadzić w 85. minucie rezerwowy Maciej Bębenek oraz dwie minuty później Aleksander Kwiek, jednak obaj nie wykorzystali bardzo dobrych sytuacji.

Zmarnowane przez Górnika okazje zemściły się. W doliczonym czasie gry wprowadzony chwilę wcześniej Tadas Labukas ograł Banasia i uderzeniem z 16 metrów pokonał niepewnie interweniującego Nowaka. Był to jedyny celny strzał Arki oddany w drugiej połowie.



Powiedzieli po meczu:

Adam Nawałka (trener Górnika Zabrze): "Wynik cały czas był sprawą otwartą przez co mecz trzymał kibiców w napięciu do końcowego gwizdka. Walczyliśmy do ostatniej minuty i za tę determinację oraz ambitną postawę chciałbym podziękować swoim zawodnikom. Spotkanie rozgrywane było w bardzo dobrym tempie, nie brakowało także wypracowanych przez oba zespoły bramkowych okazji. Chociaż jesteśmy drużyną w trakcie budowy, bo wciąż się docieramy i zgrywamy, udało nam się przeprowadzić kilka niezłych akcji. Niektórzy zawodnicy uznali się już winnych tej porażki, ale ja nie zgadzam się z taką filozofią. Wygrywamy i przegrywamy razem, a nie w pojedynkę. Na pewno kluczowa dla wyniku nie była zmarnowała sytuacja przez Tomka Zahorskiego w pierwszej połowie, bo grać trzeba przez 90 minut. Po tej porażce nie załamujemy się, tylko chcemy iść naprzód".

Dariusz Pasieka (trener Arki Gdynia): "Przed meczem zapowiadałem, że Górnik to klasowa drużyna i rywale potwierdzili w Gdyni moją opinię. Zabrzanie przeprowadzili wiele naprawdę niezłych akcji i nie będę ukrywał, że w kilku sytuacjach, zwłaszcza w drugiej połowie, dopisało nam szczęście. Gra od początku nam się jednak nie układała. Za dużo podań kierowaliśmy do własnego bramkarza, a takie rozwiązania nie leżą w naszej taktyce. Po zdobyciu prowadzenia nie udało nam się przejąć kontroli nad boiskowymi wydarzeniami i dopiero bramka w ostatnich sekundach Tadasa Labukasa zapewniła nam zwycięstwo. Wykonaliśmy jednak kawał dobrej roboty. Z bardzo dobrej strony zaprezentowali się zwłaszcza nasi zmiennicy, Wojtek Wilczyński, Joseph Mawaye oraz właśnie Labukas."