"Kolumbijczyk to zawodnik, który gra bardzo twardo i zdecydowanie. Jednocześnie często zachowuje się dosyć infantylnie, w moim odczuciu symuluje. Te dwa obrazy kłócą się ze sobą. Oczywiście też walczyłem z nim dosyć ostro, ale nie było tak gorąco jak między nim a Smolarkiem.

Reklama

Piłkarz Jagiellonii Białystok przyznał, że wciąż wierzy w wywalczenie mistrzostwa Polski. "Po ostatniej kolejce przewaga Wisły stopniała i zrobiliśmy kolejny kroczek w kierunku tytułu" - powiedział były napastnik reprezentacji Polski.

Wisła zremisowała w Kielcach z Koroną 2:2, a Jagiellonia pokonała Arkę Gdynia 1:0. Różnica punktowa między liderem i wiceliderem zmalała do sześciu punktów.

"Zwycięstwo nad Arką przyszło nam wyjątkowo ciężko. Bardzo się męczyliśmy, ale taka wygrana była nam potrzebna. Wcześniej przecież ładnie graliśmy, a przegraliśmy dwa mecze (po 0:2 z Wisłą Kraków i Lechem Poznań)" - przyznał Frankowski.

Reklama

36-letni zawodnik dodał, że wraz z kolegami z drużyny bacznie obserwuje sytuację w tabeli także poniżej drugiego miejsca.

"Na każdego musimy teraz uważać. Zespoły od miejsca trzeciego do dwunastego dzielą małe różnice punktowe i wszystko jest możliwe. Dlatego bardzo ważny będzie dla nas mecz w najbliższą sobotę w Lubinie z Zagłębiem, bo porażka pogrąży nas w szarości" - ocenił.

"W tym sezonie dwa zwycięstwa mogą kompletnie zmienić obraz zespołu. Najlepszym przykładem może być Polonia Warszawa, która dwie kolejki wcześniej była blisko strefy spadkowej, a teraz włączyła się do walki o miejsce premiujące grą w Lidze Europejskiej. Dlatego musimy uważać zarówno na Czarne Koszule, jak i Lecha Poznań" - zauważył "Franek".