Jak powiedział PAP rzecznik komendanta Mariusz Sokołowski, pismo to wynika z potrzeby zapewnienia bezpieczeństwa na stadionach i dotyczy "rozgrywek na wszystkich szczeblach".

"Niestety, wielu organizatorów nie jest w stanie zapewnić bezpieczeństwa podczas spotkania, które obserwują kibice dwóch drużyn" - zaznaczył Sokołowski.

Reklama

Jego zdaniem nadal też dochodzi do incydentów podczas przejazdów kibiców, za które konsekwencje - np. zniszczenia mienia - stowarzyszenia kibiców nie chcą brać odpowiedzialności.

Premier Donald Tusk powiedział, że uważa za celowe rozpatrzenie przez PZPN, ekstraklasę i kluby piłkarskie wniosku policji, aby podczas meczów piłki nożnej na trybuny wpuszczani byli tylko kibice gospodarzy.

Reklama

"Nie wykluczam, że jeśli taka jest diagnoza policji, to byłoby lepiej, przynajmniej na jakiś czas zrezygnować z wyjazdów" - stwierdził premier.

Jak powiedział premier, istotna część konfliktów i agresji na stadionach wynika właśnie z tego, że na stadionach są grupy kibiców klubów walczących na murawie. Zdaniem Tuska konwojowanie i zapewnianie bezpieczeństwa przyjezdnym kibicom kosztuje samą policję rocznie 20 mln zł. "Nie muszę tego tłumaczyć, ile dobrych rzeczy policja mogłaby zrobić za te pieniądze" - dodał szef rządu.

Sokołowski powiedział, że ta propozycja zrodziła się w trakcie środowego spotkania z przedstawicielami klubów (uczestniczył w nim premier Donald Tusk - PAP).

Reklama



"Przyznawali oni, że mają problemy z przyjezdnymi kibicami. Przeanalizowaliśmy sytuację i trzeba powiedzieć, że w wielu przypadkach incydenty na stadionach generowane są przez przyjezdnych kibiców" - dodał.

Premier pytany był także o list prezesa PZPN Grzegorza Lato, w którym utrzymuje, że piłkarska centrala nie popełniła błędów przy organizacji finału Pucharu Polski (3 maja) pomiędzy Legią Warszawa i Lechem Poznań. Według Tuska na środowym spotkaniu premiera z kierownictwem PZPN i prezesami klubów usłyszał od Grzegorza Lato "raczej słowa skruchy". Zdaniem premiera w środę Lato miał mu przyznać rację, że w związku z wydarzeniami w Bydgoszczy każdy powinien wziąć na siebie swój kawałek odpowiedzialności i że każdy ma powód, żeby o sobie mówić krytycznie.

"Wydaje mi się, że list napisał wcześniej. Chyba dzisiaj by takiego listu nie napisał" - stwierdził szef rządu.

W ubiegłym tygodniu podczas meczu finałowego Pucharu Polski, pomiędzy Legią Warszawą a Lechem Poznań doszło do burd pseudokibiców. Efektem było zdemolowanie stadionu Zawiszy. Policja zatrzymała dotąd 32 osoby, ale - jak mówił w czwartek wiceszef MSWiA Adam Rapacki - w sprawie tej zarzuty usłyszeć może nawet kilkaset osób.