20-letni pseudokibic, który uczestniczył w zajściach na stadionie w grupie zwolenników poznańskiego klubu Lech, został doprowadzony do bydgoskiego sądu w czwartek w południe. Prokuratura wnioskowała o aresztowanie go na trzy miesiące, ale sędzia, po zapoznaniu się z zebranymi dowodami, zgodził się na miesięczny areszt.

Reklama

Daniel B. jest podejrzany o wtargnięcie na murawę stadionu po meczu, kopnięcie operatorki i zniszczenie kosztownego sprzętu. Wszystkich czynów dopuścił się, ukrywając twarz za klubowym szalikiem, co oznacza, że grozi mu wyższa niż normalnie kara - do pięciu lat więzienia. Mężczyzna nie przyznaje się do winy.

W opinii sądu za aresztowaniem przemawia obawa mataczenia przez mężczyznę, gdyż cały czas nie przyznaje się on do winy i pozostając na wolności, mógłby usiłować wpłynąć na świadków, by poparli jego linię obrony. Jednocześnie sąd uznał, że miesiąc powinien w zupełności wystarczyć na wykonanie przez prokuraturę niezbędnych czynności w sprawie Daniela B.

Do Bydgoszczy przewieziono w czwartek kolejnych sześciu pseudokibiców, podejrzewanych o udział w zajściach na stadionie. Mężczyzn zatrzymano w środę wieczorem na terenie Poznania.

"To kolejne osoby, spośród 34, w których sprawach zebraliśmy już na samym początku mocny materiał dowodowy. W Bydgoszczy, do popołudnia, przesłuchano trzech mężczyzn, z czego dwóch nie przyznało się do winy, a jeden przyznał i wystąpił o dobrowolne poddanie się karze" - powiedział PAP Dariusz Bebyn, zastępca szefa Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Północ, prowadzącej postępowanie w sprawie zamieszek stadionowych.

Reklama

Prokuratura na razie nie przewiduje kolejnych wniosków do sądu o tymczasowe aresztowanie zatrzymanych. Wobec wszystkich stosowane są podobne środki zapobiegawcze: dozór policyjny i bezwzględny zakaz stadionowy. Do południa w czwartek zarzuty postawiono w sumie 27 osobom.

W czwartek poznańska policja prowadziła poszukiwania i zatrzymania kolejnych osób zidentyfikowanych jako uczestnicy zajść. Do popołudnia ujęto trzy osoby, które także zostaną przewiezione do Bydgoszczy.

Reklama

Na podstawie materiałów zarejestrowanych przez monitoring, media i funkcjonariuszy prewencji, policjantom z Poznania i Warszawy, a także z Sosnowca, Szczecina i Bydgoszczy udało się dotychczas ustalić tożsamość około 70 uczestników zajść. Kluby piłkarskie Legia i Lech zadeklarowały udostępnienie swoich baz kibiców, co ma ułatwić identyfikację pozostałych chuliganów, którzy brali udział w zajściach.

Do zamieszek doszło 3 maja. Chuligani zdemolowali stadion Zawiszy, gdzie w finale Pucharu Polski Legia Warszawa pokonała w rzutach karnych Lecha Poznań. Zgodę na organizację meczu wydała wojewoda kujawsko-pomorska mimo negatywnej opinii policji o bezpieczeństwie na stadionie. Szkody wyrządzone przez pseudokibiców sięgają kilkuset tysięcy złotych.