Mecz klasy premium na Camp Nou

We wtorkowy wieczór Barcelona gościła na Camp Nou Atletico. Pojedynek lidera z czwartą drużyną tabeli ligi hiszpańskiej zapowiadał się bardzo emocjonująco. Obie drużyny w ostatnich kolejkach kroczyły od zwycięstwa do zwycięstwa.

Reklama

Hit La Liga nie rozczarował. To był mecz klasy premium. Kibice obejrzeli świetne widowisko trzymające w napięciu z mnóstwem pięknych akcji i co najważniejsze okraszone czterema golami. Trzy z nich strzelili Katalończycy.

Atletico długo nie cieszyło się z prowadzenia

Pierwsi do siatki trafili piłkarze Atletico. W 20. minucie prowadzenie ekipie gości dał Alex Baena. 24-letni Hiszpan dostał idealne podanie na wolne pole i wyszedł sam na sam z bramkarzem. Joan Garcia próbował uratować swoją drużynę przed stratą gola, ale podopieczny Diego Simeone nie dał mu szans na skuteczną obronę. W pierwszej chwili trafienie nie zostało zaliczone. Sędzia odgwizdał spalonego, ale po analizie VAR decyzja została zmieniona.

Przyjezdni z Madrytu długo nie cieszyli się z prowadzenia. Sześć minut później był już remis. Pedri obsłużył podaniem Raphinhę, a Brazylijczyk umieścił piłkę w siatce Jana Oblaka.

Lewandowski zmarnował drugi rzut karny w sezonie

Dziesięć minut po doprowadzeniu do wyrównania Barcelona mogła, a nawet powinna mieć na koncie drugiego gola. W polu karnym faulowany został Dani Olmo. Arbiter nie miał żadnych wątpliwości i podyktował "jedenastkę" dla gospodarzy. Piłkę na "wapnie" ustawił Robert Lewandowski. Polak zaliczył koszmarne pudło. Uderzył wysoko nad poprzeczką.

To był drugi rzut karny zmarnowany przez Lewandowskiego w tym sezonie. Poprzednio napastnik Barcelony pomylił się z jedenastu metrów w pojedynku z Sevillą. Łącznie reprezentant Polski w swojej karierze zmarnował dwanaście rzutów karnych, ale ten dzisiejszy był chyba najgorzej wykonanym ze wszystkich.

Lewandowski zaliczył asystę

Chwilę później Lewandowski mógł się zrehabilitować. Lamine Yamal dośrodkował na głowę 37-letniego snajpera. Kapitan naszej kadry dobrze złożył się do strzału, ale jego uderzenie fantastycznie obronił Oblak.

Lewandowski bramki nie zdobył, ale zaliczył asystę. W 64. minucie Polak wyłożył piłkę Olmo, który uderzeniem tuż przy słupku dał prowadzenie Barcelonie.

Tuż po strzeleniu gola zarówno Lewandowski, jak i Olmo opuścili murawę. Hiszpan przy uderzeniu na bramkę niefortunnie upadł i doznał kontuzji barku.

Torres zamknął mecz

Atletico miało ponad 25 minut na odrobienie strat. Najbliższy doprowadzenia do wyrównania był Thiago Almada. Argentyńczyk zakręcił obrońcami Barcelony, położył zwodem na murawie Garcię, ale nie wcelował do pustej bramki.

Niewykorzystana sytuacja zemściła się na Atletico w ostatniej akcji meczu. Autorem gola na 3:1 był Ferran Torres.

Barcelona czeka na odpowiedź Realu

Mecz 19. kolejki Barcelony z Atletico został rozegrany awansem. W styczniu oba kluby, podobnie jak Real Madryt i Athletic Bilbao, będą bowiem pauzować w lidze, aby powalczyć w Arabii Saudyjskiej o krajowy Superpuchar.

Po piętnastu spotkaniach drużyna Lewandowskiego i Wojciecha Szczęsnego, który mecz z Atletico obejrzał z ławki rezerwowych ma w swoim dorobku 37 punktów. Drugi Real Madryt, który w środę zmierzy się na wyjeździe z Athletic Bilbao ma o cztery "oczka" mniej.