Nadzwyczajne środki bezpieczeństwa nie zapobiegły ekscesom

Miejscowe służby obawiały się przyjazdu kibiców Lecha. Od kilku dni przygotowywały się na ich przybycie. W Madrycie zostały rozmieszczone dodatkowe siły bezpieczeństwa. To jednak nie zapobiegło ekscesom jakich dopuścili się kibole obu klubów.

Reklama

Do stolicy Hiszpanii na mecz Rayo wybrało się około 600 fanów Lecha. W środę wieczorem część z nich brała udział w bójkach z miejscowymi chuliganami. Do walk między dwoma grupami kiboli doszło w okolicy stacji metra Buenos Aires. W internecie niemal natychmiast pojawiły się nagrania, na których widać ogień i bijących się mężczyzn.

W wyniku starć kiboli Rayo i Lecha jeden mężczyzna trafił do szpitala

Na miejscu awantury pojawiła się policja i karetki pogotowia. Funkcjonariusze próbowali rozdzielić walczących i zaprowadzić porządek. To nie było łatwe, bo uczestnicy zajść rozbiegli się po okolicznych uliczkach. Natomiast służby medyczne przystąpiły do udzielania pomocy rannym. Jeden z kiboli w wyniku odniesionych obrażeń trafił do szpitala. Policja nie podała jego narodowości.

Mecz Rayo - Lech z trybun obejrzy ponad 15 tysięcy kibiców. Nad bezpieczeństwem publiczności czuwać będzie 400 funkcjonariuszy policji.

Pierwsza taka sytuacja od 15 lat

W związku z decyzją władz i ograniczeniem możliwości sprzedaży biletów w dniu meczu, klub z Madrytu wydał oświadczenie w tej sprawie. Zgodnie z wymogami policji, po raz pierwszy od 15 lat, w czwartek 6 listopada, w dniu meczu z Lechem Poznań, nie będzie można kupić biletów w kasach stadionu Estadio de Vallecas - napisano w komunikacie.

Władze Rayo podkreśliły, że to działanie "szkodzi bezpośrednio zarówno kibicom, jak i samemu klubowi" i "jest uważany za całkowicie nieskuteczny w zakresie kontroli kibiców przyjezdnych".

Kompromitacja Lecha na Gibraltarze

Kibice "Kolejorza" po raz drugi w ciągu dwóch tygodni zawitają na Półwysep Iberyjski. 23 października niespełna 400 fanów wspierało drużynę na Gibraltarze w meczu przeciwko Lincoln Red Imps. Kompromitująca porażka (1:2) nie zniechęciła kibiców do kolejnej podróży.

Rayo Vallecano to jedyny w Lidze Konferencji przedstawiciel Hiszpanii. W La Liga przegrał ostatnio z Villarrealem 0:4, ale w tabeli jest 10., co w silnej stawce nie jest złym osiągnięciem. Poprzedni sezon ekipa z przedmieść Madrytu zakończyła na ósmej pozycji, stąd drugi w 101-letniej historii klubu udział w rozgrywkach UEFA.

Po dwóch kolejkach Lech zajmuje w LK 14. miejsce, z jednym zwycięstwem i jedną porażką. Rayo ze zwycięstwem i remisem jest siódme. W ekstraklasie, po trzech remisach z rzędu, „Kolejorz” jest piąty z 21 punktami na koncie i stratą dziewięciu „oczek” do pierwszego Górnika Zabrze.