Wydział Dyscypliny nie nałożył na kluby żadnych kar finansowych. "Uznaliśmy, że w obydwu przypadkach kara jest na tyle dolegliwa, że wyczerpuje sankcje wobec tych klubów" - tłumaczył przewodniczący Wydziału Dyscypliny PZPN Artur Jędrych.

Reklama

Kara związana jest z chuligańskimi burdami, jakich dopuścili się kibice Legii i Lecha po finale Pucharu Polski, do którego doszło 3 maja w Bydgoszczy. Wydział Dyscypliny zamierza jednak jeszcze przyjrzeć się tej sprawie.

"To będzie jeszcze przedmiotem dalszych obrad, ponieważ nie tylko kluby, a konkretnie ich kibice, są odpowiedzialni za to, co wydarzyło się w Bydgoszczy. Pewne wątki naszego postępowania prowadzą do wniosku, iż praca służb porządkowych przy bramkach wejściowych nie była najlepsza. Świadczą o tym m.in. odpalone race i transparenty, które nie powinny się pojawić na trybunach. Potwierdzam natomiast, że w materiałach, którymi dysponuje WD, pojawiła się negatywna opinia policji, ale mimo tego prezydent Bydgoszczy wydał zgodę na przeprowadzenie finału" - przekonywał Jędrych, który jednocześnie bronił piłkarskiej centrali.

"Jestem daleki od twierdzenia, że PZPN nie poczuwa się do odpowiedzialności za zorganizowanie tego meczu. Pewne elementy i wnioski płynące z materiału dowodowego wskazują, że mogą być przejawy jakiejś odpowiedzialności po stronie związku z tytułu zdarzeń, jakie zostały wywołane na meczu w Bydgoszczy. Widzieliśmy jednak wyraźnie, że to nie prezes PZPN wybiegał na boisko i nie on odpalał petardy" - dodał Jędrych.

Reklama

Wymiarem kary wyraźnie usatysfakcjonowani byli przedstawiciele obydwu klubów. "To jest decyzja bardzo racjonalna, która pokazała niezależność WD. Orzeczenie to nie wpisuje się w całe to szaleństwo, które towarzyszy ostatnim wydarzeniom" - powiedział członek zarządu Legii Jarosław Ostrowski.

Do zamieszek doszło 3 maja. Chuligani zdemolowali stadion Zawiszy. Szkody wyrządzone przez nich sięgnęły kilkuset tysięcy złotych.

Śledztwo w tej sprawie prowadzi bydgoska prokuratura. Bada również, czy organizator, który jest odpowiedzialny za bezpieczeństwo na stadionie, dopełnił swoich obowiązków. Negatywną opinię w sprawie organizacji finału na tym obiekcie wydała policja.

Policja zatrzymała do tej pory 38 pseudokibiców, a prokuratorzy postawili zarzuty w sumie 27 osobom. Dotyczą one m.in. wtargnięcia ma murawę boiska, niszczenia mienia i napaści na funkcjonariuszy lub ochronę. W przypadku jednego z pseudokibiców, który kopnął operatorkę kamery telewizyjnej, sąd zastosował miesięczny areszt. Pozostali mają dozory policyjne i bezwzględny zakaz stadionowy.