Śląsk kontra Legia to dodatkowy smaczek rywalizacji o Kelemena. Właścicielami klubów są dwa potężne koncerny medialne (Polsat i ITI), które walkę o Słowaka mogą potraktować bardzo prestiżowo.

Reklama

Więcej do przegrania ma Śląsk, który robi wszystko, by nie stracić solidnego bramkarza, zwłaszcza na rzecz Legii. Napięcie między tymi klubami wyczuwalne jest od dawna, a nasiliło się, gdy Polsat kupił część praw telewizyjnych do ekstraklasy. Wkrótce dojdzie do sytuacji paradoksalnej i nieznośnej dla ITI: niektóre mecze Legii będą pokazywane w kanałach Polsatu, podczas gdy nie będą mogły tego robić kanały należące do grupy TVN.

Nic dziwnego, że szefowie klubów za sobą nie przepadają. Gdy kilka tygodni temu wydawało się, że ze Śląskiem rozstanie się Orest Lenczyk, a przy Łazienkowskiej pracę straci Maciej Skorża, pojawił się pomysł, by ten ostatni trafił do Wrocławia. Sprawa błyskawicznie jednak upadła, bo ludzie rządzący Śląskiem wykluczyli możliwość przyjmowania do pracy człowieka, który miałby się okazać za słaby na Legię.

Sytuacja z Kelemenem jest inna, bo w Śląsku bynajmniej nikt nie zamierza się z nim rozstawać. Legia mogłaby go więc wyrwać klubowi należącemu do Polsatu, a to byłby dla niej dodatkowy powód do satysfakcji.

Tymczasem 32-letni Kelemen dla Śląska to prawdziwy skarb.

>>>Czytaj także: Kiełbowicz: Legia była dla mnie najważniejsza