Pomocnik dotrzymał słowa, bo asystował przy dwóch golach dla swojej drużyny. Już w 7. minucie dostrzegł niepilnowanego na linii pola karnego Łukasza Madeja, który niezbyt mocnym strzałem pokonał Wojciecha Skabę. Dwie minuty przed przerwą Mila dokładnie podał do wbiegającego w pole bramkowe Johana Voskampa, a były król strzelców drugiej ligi holenderskiej z kilku metrów trafił do siatki.Legia natomiast w niczym nie przypominała drużyny z czwartkowego meczu ze Spartakiem. W pierwszej części spotkania gospodarze oddali zaledwie dwa celne strzały. Marian Kelemen z problemami obronił strzał Manu w 23. minucie, a chwilę później z trudem wybił piłkę po uderzeniu głową Ivicy Vrdoljaka.

Reklama

Chorwat po zmianie stron występował jako obrońca, ponieważ boisko opuścił Dickson Choto, dla którego był to pierwszy występ w tym sezonie. Skorża chciał sprawdzić formę obrońcy z Zimbabwe, ponieważ w rewanżu ze Spartakiem nie będzie mógł skorzystać z Marcina Komorowskiego - podobnie jak Manu i Miroslav Radovic będzie pauzował za żółte kartki. Serb z kolei, który jest najlepszym strzelcem "Wojskowych" w tym sezonie (3 gole w LE i 2 w ekstraklasie), był zupełnie niewidoczny. Po przerwie kolegów próbował poderwać rodak Radovicia, Danijel Ljuboja. W 78. minucie doświadczony snajper wykorzystał podanie Ariela Borysiuka i posłał piłkę obok Kelemena. Bramka Ljuboji jednak tylko zmniejszyła rozmiary porażki, bo Legia zbyt późno rzuciła się do ataków i podobnie jak w marcu przegrała ze Śląskiem 1:2.