Moje zachowanie było błędem i bardzo za nie przepraszam. Już po końcowym gwizdku sędziego Dimitrije Injac podszedł do mnie i odepchnął. Zamiast zignorować te zaczepki, zareagowałem na nie zbyt emocjonalnie. Zupełnie niepotrzebnie dałem się sprowokować. To nie powinno się wydarzyć i najchętniej cofnąłbym czas, ale niestety nie jest to możliwe. Nie chciałbym, aby wspaniałe zwycięstwo, które odnieśliśmy nad Lechem Poznań było postrzegane przez pryzmat tej przykrej sytuacji - wyjaśnił słowacki pomocnik Ruchu.

Reklama

Ubolewanie wyraziły też władze Ruchu, zapewniając, że taka sytuacja już się nie powtórzy.