Od kilku tygodni obaj piłkarze nie mogą trenować nawet z zespołem Młodej Ekstraklasy. Nie chce ich trener Maciej Skorża, ale sami nie zamierzają też odchodzić z klubu, dopóki Legia gwarantuje im atrakcyjne finansowo kontrakty. Niewiele brakowało, a Kneżević i Antolović zimą zostaliby wypożyczeni do zespołu Borac Banja Luka, ale bośniacka drużyna nie jest w stanie zagwarantować im zarobków na równie wysokim poziomie. Były obrońca Partizana Belgrad wcześniej odrzucił też propozycje z Żiliny i Sigmy Ołomuniec.
Przepłacani do granic przyzwoitości piłkarze na razie demonstrują olimpijski spokój. Jak ustalił Fakt, wściekli się dopiero wtedy, kiedy kilka dni temu klub pozbawił ich gwarantowanych w kontrakcie służbowych samochodów. Całkiem możliwe, że Chorwat i Serb niebawem będą musieli zjawiać się w klubie o świcie, aby kończyć swoje zajęcia przed treningiem pierwszej i drugiej drużyny. Tak będzie przynajmniej do czerwca, bo wtedy działacze Legii podejmą zapewne kolejną próbę pozbycia się obu zawodników. Chyba, że legioniści w końcu się ugną i pogodzą z faktem, że w warszawskim klubie nie ma już dla nich przyszłości.