Legia do meczu ze Śląskiem przystąpiła zaledwie trzy dni po porażce w Lizbonie ze Sportingiem 0:1 w Lidze Europejskiej. W dodatku w mocno zmienionym składzie. Już bez Macieja Rybusa i Marcina Komorowskiego, którzy przeszli do Tereka Grozny, za to z Hiszpanem Nacho Novo i powracającym po kontuzji Serbem Miroslavem Radovicem. Personalną niespodziankę przygotował też trener Maciej Skorża, który na ławce rezerwowych pozostawił kapitana Ivicę Vrdoljaka.

Reklama

Po 13. minutach i dwóch golach Janusza Gola Legia prowadziła już 2:0. Najpierw - w 40. sekundzie - błąd popełnił Dariusz Pietrasiak, a przy drugim trafieniu pomocnik warszawian popisał się skuteczną dobitką po uderzeniu Novo.

Po nieco ponad półgodzinie gry było już 0:3, a w dodatku czerwoną kartkę zobaczył Pietrasiak, który sfaulował na 30. metrze wychodzącego na czystą pozycję Danijela Ljuboję. Rzut wolny Serb zamienił na bramkę znakomitym strzałem w okienko. Wynik w 69. minucie strzałem głową ustalił Hiszpan Inaki Astiz.

Śląsk w dwóch wiosennych meczach, przed własną publicznością, wywalczył tylko punkt. Ciągle jest liderem, ale jego przewaga nad Legią stopniała do dwóch punktów. Ciekawostkę w rywalizacji tej pary stanowi fakt, że gospodarz nie wygrał żadnego z ośmiu ostatnich meczów, a cztery spotkania ligowe zakończyły się zwycięstwami gości.

Wisła również w czwartek grała w Lidze Europejskiej. Odpadnięcie z międzynarodowej rywalizacji zniosła jednak gorzej niż legioniści. Ponownie zawiodła skuteczność, ponownie (jak w obu meczach ze Standardem) musiała grać długo w osłabieniu liczebnym po czerwonej kartce dla Michała Czekaja. Bohaterem Korony został Paweł Sobolewski, który w 59. zdobył zwycięskiego gola po składnej akcji całego zespołu i efektownym podaniu piętą Jacka Kiełba.

Ósme miejsce w tabeli i 10 pkt straty dla Śląska na 11 kolejek przed końcem sezonu sprawiają, że trudno będzie krakowianom obronić tytuł.

Piątkową porażkę z Ruchem Chorzów 0:3 utratą posady przypłacił trener Lecha Poznań Jose Maria Bakero. To była druga w rundzie przegrana lechitów. Sam szkoleniowiec przyznał, że był to najsłabszy występ "Kolejorza" za jego kadencji. Podczas pomeczowej konferencji prasowej podkreślił jednak, że nie traci wiary w drużynę, ale już w autobusie w drodze powrotnej dowiedział się, że został bez pracy. Klub nie poinformował jeszcze, kto będzie następcą Hiszpana.

Reklama

Ozdobą spotkania był piękny gol z rzutu wolnego Marka Zieńczuka.

W sobotę porażki doznał także poprzedni klub, w którym pracował Bakero - Polonia Warszawa. "Czarne Koszule" uległy na własnym stadionie Widzewowi Łódź 1:2 i straciły pozycję wicelidera.

Łodzianie to bardzo niewygodny dla stołecznej ekipy zespół - Polonia nie potrafi z nimi wygrać od 22 marca 2003 roku. O sukcesie gości zadecydowała pierwsza połowa, po której drużyna prowadzona przez trenera Radosława Mroczkowskiego prowadziła 2:0 po bramkach debiutującego w polskiej ekstraklasie Tunezyjczyka Mehdiego Ben Dhifallaha i samobójczej Tomasza Brzyskiego.

Polonia próbowała walczyć, ale zdołała strzelić tylko jednego gola, w siódmej minucie doliczonego czasu gry trafił Gruzin Władimir Dwaliszwili.

Ważny pojedynek dla układu dolnej części tabeli odbył się w Łodzi, gdzie ŁKS podjął Lechię Gdańsk. Bezbramkowy remis niewiele zmienił w sytuacji obu ekip. W trudniejszej są łodzianie, którzy plasują się na przedostatnim miejscu, ale trzynasta Lechia ma jedynie trzy punkty więcej.

Goli nie obejrzeli również kibice w meczu Cracovia - Jagiellonia Białystok.

Zwycięstwo odniósł beniaminek ekstraklasy Podbeskidzie Bielsko-Biała, który na własnym boisku wygrał z KGHM Zagłębiem Lubin 1:0, a bohaterem spotkania został Sebastian Ziajka. Dzięki temu ekipa gospodarzy, która wiosną zdobyła już sześć punktów, awansowała na piątą lokatę w tabeli.

19. kolejkę w poniedziałek zakończy mecz PGE GKS Bełchatów - Górnik Zabrze.