Aleksandrowa nie powtórzyła sukcesu z 2022 roku

Świątek od początku była faworytką turnieju w Seulu. Aleksandrowa natomiast liczyła, że w stolicy Korei uda się jej powtórzyć sukces z 2022 roku, kiedy triumfowała w Seulu. Rosjanka była bardzo blisko tego, do zwycięstwa zabrakło jej dwóch wygranych piłek w drugim secie. Po raz 8. w karierze zmierzyła się ze Świątek i szósty raz schodziła z kortu pokonana.

Reklama

Emocje, zwroty akcji i zwycięstwo Świątek

Świątek fatalnie rozpoczęła mecz. Pierwszy set kompletnie do zapomnienia. Nasza tenisistka wolno poruszała się po korcie. Słabo serwowała i myliła się na potęgę. W efekcie wygrała tylko jednego gema.

W drugiej partii gra się wyrównała, ale to Aleksandrowa miała pierwsza okazję zakończyć spotkanie. Brakowało jej do tego dwóch punktów. Świątek wyszła z opresji i przedłużyła swoje nadzieję.

Decydująca partia była podobna do poprzedniej. Zacięta, emocjonująca i dramatyczna. Lepiej z nerwami i stawką poradziła sobie 24-latka z Raszyna, która po 2 godzinach i 43 minutach zwycięsko zakończyła mecz. To 25. wygrany turniej przez Światek w karierze i trzeci w tym sezonie.

Reklama

Świątek goni Sabalenkę

Triumf w Seulu jest wart 500 punktów do rankingu WTA. Ta zdobycz pozwoli Świątek nieco zbliżyć się do prowadzącej w klasyfikacji tenisistek, a nieobecnej w Korei Płd. Aryny Sabalenki.

Ważniejsze jednak będą dwa kolejne turnieje - w Pekinie i Wuhan. W nich za zwycięstwa będzie po 1000 punktów. Świątek w ubiegłym roku w nich nie uczestniczyła, więc może tylko zyskać. Białorusinka natomiast w poprzednim sezonie wywalczyła 1215 pkt za ćwierćfinał w Pekinie i triumf w Wuhan, a już wiadomo, że w stolicy Chin nie zagra.