Bramki: 1:0 Prejuce Nakoulma (36-karny), 2:0 Marcin Wodecki (82), 3:0 Marcin Wodecki (85).

Żółta kartka - Podbeskidzie Bielsko-Biała: Damian Byrtek.

Sędzia: Paweł Gil (Lublin). Widzów 3 000.

Górnik Zabrze: Norbert Witkowski - Paweł Olkowski, Adam Danch, Błażej Telichowski, Mariusz Magiera - Prejuce Nakoulma, Krzysztof Mączyński (79. Adam Marciniak), Mariusz Przybylski, Michał Pazdan, Arkadiusz Milik (71. Marcin Wodecki) - Michał Zieliński (87. Daniel Barbus).

Reklama

Podbeskidzie Bielsko-Biała: Mateusz Bąk - Marek Sokołowski, Damian Byrtek, Bartłomiej Konieczny, Krzysztof Król - Sylwester Patejuk, Liad Elmalich (67. Maciej Rogalski), Liran Cohen, Wojciech Reiman (46. Piotr Malinowski), Sebastian Ziajka (78. Mariusz Sacha) - Robert Demjan.

Z racji bezpiecznych miejsc obu drużyn w tabeli ekstraklasy i "majówkowej" atmosfery, wielkiego wydarzenia w Zabrzu raczej nie należało się spodziewać. Mimo to kibice na brak emocji - szczególnie w drugiej połowie - nie mogli chyba narzekać.

Trzy punkty zgarnął Górnik, a trafienie zaliczył Prejuce Nakoulma, który ponad półtora miesiąca czekał na gola w lidze. W końcówce zadebiutował w zespole gospodarzy 16-letni pomocnik Daniel Barbus.

Reklama

W pierwszej połowie zabrzanie mieli optyczną przewagę. Ich akcje kończyły się jednak w okolicach pola karnego Podbeskidzia, być może z racji braku pauzującego za kartki środkowego pomocnika Aleksandra Kwieka.

Bielszczanie mogli prowadzić po kwadransie, gdyby Sylwester Patejuk zdołał pokonać zabrzańskiego bramkarza w sytuacji sam na sam.

W miarę upływu czasu gospodarze byli coraz groźniejsi. Po rzucie wolnym Mariusza Magiery rywali uratował słupek, jednak chwilę później było już 1:0.

Po faulu Damiana Byrtka na Michale Zielińskim rzut karny zamienił na gola Prejuce Nakoulma. Reprezentant Burkina Faso przerwał swoją strzelecką niemoc trwającą od 10 marca.

W ciągu pierwszych pięciu minut po przerwie bramkarz Podbeskidzia przeżył prawdziwy ostrzał, z którego wyszedł dosłownie obronną ręką.

Gospodarze częściej mieli piłkę, częściej strzelali i kwadrans przed końcem ... mogli stracić gola, gdyby Liran Cohen z pięciu metrów zdołał pokonać Norberta Witkowskiego.

Serce trenera zabrzan Adama Nawałki z pewnością uspokoiło się w końcówce, kiedy jego podopieczni najpierw wyprowadzili podręcznikową kontrę zakończoną trafieniem rezerwowego Marcina Wodeckiego, a później ten ostatni ostatecznie pognębił rywali, wykazując refleks w polu karnym.

W doliczonym czasie po główce Patejuka zabrzan uratował słupek.