Podczas gdy jedni zawodnicy wracają do pełni sił, inni "wypadają" ze składu. Lista nieobecnych na wyjazdowy mecz z Górnikiem Łęczna jest znów długa: Marcin Robak, Szymon Pawłowski (obaj po rehabilitacjach wkrótce powinni być do dyspozycji szkoleniowca), Sisi, Dawid Kownacki, Krzysztof Kotorowski, Maciej Wilusz, Kebba Ceesay oraz Gergo Lovrencsics. Większość z kontuzjowanych to piłkarze ofensywni, co stanowi dodatkowy kłopot dla Urbana.

Reklama

Nie ma normalnej stabilizacji kadrowej. Działo się tak wiele różnych rzeczy, że trudno o tą stabilizację. Zmian w "jedenastce" w każdym meczu jest dużo, ale to nie dlatego, że ja sobie tak wymyśliłem. Jesienią owszem, były rotacje, ale teraz robimy zmiany, bo jesteśmy do nich zmuszeni - tłumaczył opiekun "Kolejorza" na konferencji prasowej.

Lech ostatnio gra poniżej oczekiwań - dwie porażki z rzędu w lidze przed własną publicznością, a w Sosnowcu zaledwie zremisował z pierwszoligowym Zagłębiem. Wystarczyło to jednak do awansu do finału Pucharu Polski. Zdobycie trofeum to jeden z priorytetów klubu ze stolicy Wielkopolski.

Nasza sytuacja nie jest tak zła. Jesteśmy w finale Pucharu Polski i to jest jedna z dróg, by zagrać w europejskich finałach. W lidze też będziemy się liczyć w walce o europejskie puchary. To, że zagramy z Legią w finale sprawia, że czwarte miejsce zagwarantuje nam w nich udział. Jeżeli zagramy w europejskich rozgrywkach pucharach, będziemy mogli uznać za sezon za udany, zważywszy na to, co się drużynie w nim przytrafiło - stwierdził Urban.

Dlatego też lechici ten ostatni mecz w Łęcznej traktują już jako początek rundy finałowej. Matematyka jest prosta, jeśli poznaniacy wygrają, po podziale będą mieli 22 punkty, w przypadku remisu - 21, a porażki - 20.

Dlatego jest to bardzo ważny mecz dla nas, ale także dla rywali, którzy wygrywając, też mogą wiele zyskać - podkreślił Urban.

Mecz Górnika z Lechem rozegrany zostanie, podobnie jak wszystkie mecze 30. kolejki, w sobotę o godz. 18.00. W rundzie jesiennej w Poznaniu Lech wygrał 3:1.