Wilusz miał nie zagrać w podstawowym składzie, ale na rozgrzewce kontuzji nabawił się Paulus Arajuuri i to właśnie on zastąpił Fina na środku obrony.
W tym meczu ustanowiony został rekord frekwencji tego sezonu ekstraklasy. Do tej pory największym zainteresowaniem cieszyło spotkanie się poprzedniej kolejki Jagiellonii z Wisłą Kraków, które obejrzało w Białymstoku 18646 osób, tymczasem na trybunach Stadionu Energa Gdańsk zasiadło 26054 widzów.
Do 35. minuty obie drużyny nie stworzyły sobie dogodnej sytuacji, ale pierwsza groźniejsza akcja poznaniaków zakończyła się objęciem przez nich prowadzenia. Po centrze z prawej strony Macieja Makuszewskiego, który jest z Lechii wypożyczony do Lecha, ładną główką, pomimo asysty Grzegorza Wojtkowiaka, popisał się Marcin Robak. Było to już jego piąte trafienie w tym sezonie.
Na wyrównanie kibice gospodarzy czekali tylko 180 sekund. W 38. minucie po dośrodkowaniu Rafała Wolskiego z rzutu rożnego Marco Paixao na raty pokonał Jasmina Burica. Po główce Portugalczyka bośniacki bramkarz zdołał jeszcze odbić piłkę, ale przy dobitce nogą był już bezradny. Było to czwarte trafienie w lidze napastnika biało-zielonych.
Druga połowa rozpoczęła się od nieznacznie niecelnego uderzenia z dystansu Marco Paixao, jednak sześć minut później niewiele brakowało, aby akcja duetu Makuszewski – Robak zakończyła się drugą bramką. Po dośrodkowaniu tego pierwszego napastnik Lecha skoczył wyżej od Jakuba Wawrzyniaka, ale jego główkę obronił Milinkovic-Savic. W następnej akcji Makuszewski w efektowny sposób ograł przy linii końcowej Wawrzyniaka, jednak skończyło się na zamieszaniu.
Przewagę nadal posiadali poznaniacy i tylko znakomitej postawie swojego golkipera gospodarze mogą zawdzięczać, że w 69. oraz 71. minucie nie stracili kolejnych goli. Najpierw Serb odbił nogą uderzenia Robaka (dobitka zatrzymała się na poprzeczce), a za chwilę w kapitalny sposób wybił na róg piłkę po strzale Szymona Pawłowskiego.
W 87. minucie biało-zieloni zdobyli zwycięskiego gola. W tej akcji uczestniczył rekonwalescent Sławomir Peszko, ale w jej finale piłkę do własnej siatki skierował Wilusz. W 90. minucie wynik mógł jeszcze podwyższyć Marco Paixao.
Dzięki temu zwycięstwu Lechia przełamała kiepską passę w meczach z "Kolejorzem" – w sześciu ostatnich spotkaniach gospodarze zanotowali pięć porażek i remis.
Lechia Gdańsk - Lech Poznań 2:1 (1:1).
Bramki: 0:1 Marcin Robak (35-głową), 1:1 Marco Paixao (38), 2:1 Maciej Wilusz (87-samobójcza).
Żółta kartka - Lech Poznań: Tamas Kadar, Tomasz Kędziora.
Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).
Widzów 26 054.
Lechia Gdańsk: Vanja Milinkovic-Savic - Grzegorz Wojtkowiak, Joao Nunes, Mario Maloca, Jakub Wawrzyniak - Flavio Paixao, Simeon Sławczew, Milos Krasic (75. Michał Chrapek), Rafał Wolski (81. Lukas Haraslin) - Grzegorz Kuświk (63. Sławomir Peszko), Marco Paixao.
Lech Poznań: Jasmin Buric - Tomasz Kędziora, Maciej Wilusz, Lasse Nielsen, Tamas Kadar - Maciej Makuszewski (75. Dariusz Formella), Łukasz Trałka, Abdul Aziz Tetteh, Maciej Gajos (62. Radosław Majewski), Szymon Pawłowski (71. Darko Jevtic) - Marcin Robak.