W 90. minucie meczu w Warszawie Marcin Robak zdobył gola dla Lecha z rzutu karnego na 1:1. Po chwili inny z napastników poznańskiej drużyny Dawid Kownacki podbiegł po piłkę, by szybko ją ustawić na środku boiska. Wówczas został zaatakowany przez bramkarza Legii Arkadiusza Malarza. Do akcji wkroczyli pozostali zawodnicy obu zespołów, w tym rezerwowi, a wśród nich golkiper Lecha Buric, który został ukarany czerwoną kartką. Malarz i Kownacki obejrzeli żółte kartki. Spotkanie zakończyło się zwycięstwem Legii 2:1.
W poniedziałek wieczorem Lech złożył protest, uznając kary za niesprawiedliwe. Domagał się anulowania kar dla swoich zawodników oraz surowszej sankcji dla Malarza.
Niezrozumiała dla nas jest sytuacja, gdy Buric otrzymuje czerwoną kartkę za wbiegnięcie na murawę, a zawodnik, który stosuje chwyty nie z rugby, ale z MMA, dostaje tylko żółtą. Widać na tym (zapisie wideo i zdjęciach) dokładnie, że agresorem i tym, który używał przemocy fizycznej był Malarz. Będziemy wnioskować o jego zawieszenie na trzy mecze - mówił podczas briefingu prasowego prezes poznańskiego klubu Karol Klimczak.
Jak zaznaczono w komunikacie Komisji Ligi, Buric będzie mógł zagrać w wieczornym spotkaniu Pucharu Polski z Wisłą Kraków w Poznaniu (początek o godz. 20.45), a inne sprawy dotyczące meczu Legii z Lechem zostaną rozpatrzone w środę.